poniedziałek, 9 lipca 2012

Początek tygodnia

Noc zarwana synem. Nic to, przeżyję, jestem twarda nie miękka. Trochę zawieszona, ale to odpowiedni stan, żeby odebrać   poprawioną umowę o pracę.
A wszystko przez czysty przypadek. Miałm do wygadania kilka złotych kredytu na telefonie i kazałam Młodej je wykorzystać. Wybrała po imieniu i tu niespodzianka. Dodzwoniła się do Lasi. Podobno umowa dawno zrobiona, tylko skąd ja mam to wiedzieć? Miała ją wysłać pocztą. Co to za człowiek? Co słowo to kłamstwo! Nie znoszę tego!

Skwar już wlewa się oknem do pokoju. Zamontowany wiatrak nic nie pomaga. Czas podjąć odpowiednie kroki i zamontować zmieniacza pogody :D Zobaczymy czy pomoże.


Stan zawieszenia dobry nie jest. Dziś poniedziałek a nie wtorek. Umowy nie odebrałam. Bladź siedzi za biurkiem, wszystko ma w zasięgu ręki i nie może wyciągnąć umowy i podać przez pracownika. Kurwa powiedziała, że  prześle mi pocztą coś co powinnam już dawno dostać odchodząc z pracy. Ale to przecież Sejm! Oni stanowią prawo. Fak!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz