Plany na wczoraj spaliły na panewce. Miał być wypad nad rzekę, do lasu, ale widok nadciągających chmur z których może coś cieknąć, skutecznie mnie wychamował. Dziś bladym świtem znalazłam stronkę: Burze.dziś. net i już mi nic nie straszne.
Znów pewnie doopa z sensownego wyjścia.Młody tysięczny raz posiał klucze od domu. Odnoszę wrażenie, że wszyscy jego kumple mają dostęp do mieszkania poza nim. A ja przez to jestem uwiązana. Nie mogę wyjść nigdzie o sensownej porze bo śpi. Szlag mnie trafia.
Czuję, że będzie mega awantura bo nie zamierzam rezygnować ze swoich planów i młody będzie musiał wyfrunąc z domu. Z pewnością ma plany towarzysko-% w późniejszych godzinach. I wyjdzie bez wzgledu na wszystko. Zostawi mieszkanie zamknięte tylko na klamkę. Jak to już nie raz bywało.
Wieczór skończony draką. Pijany uwalił się na moim łóżku. Dzieciątko w trosce o mnie delikatnie sugerowało by przeniósł się do siebie. Próby budzenia go w takiej sytuacji kończą się przeważnie wyzwiskami i darciem paszczy.
Zerwał się, wykopał jej z ręki butelkę z piciem, opluł i polazł do siebie.
Macie jakis pomysł jak rozwiązać tę sytuację? Bo ja nie. Mnie już wszystko opadło.
Kiedy wraca to zawsze nam towarzyszy strach. Co bedzie tym razem?
Policja sugeruje kontakt z dzielnicowym. Dzielnicowy niebieska kartę. A co to da? Nie chodzi o to, żeby się go pozbyć z domu ale żeby przestał pić i korzystać z innych rzeczy. Bo i to jest grane.
A ja mam wieczną niepewność i huśtawke emocji i wszystko mi się rozpada. Nie potrafię żyć z czymś takim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz