czwartek, 28 marca 2019

Proza

Miało być dobrze, a jest jak jest.
Z oddziału dziennego i terapii grupowej zostaję przeniesiona na indywidualną, albowiem:
- ludzie mnie wkurzają
- sesje dłubania w duszy rozwalają totalnie a szczególnie osobiste wynurzenia. nie wiem ile czasu zajmie mi poskładanie się do stanu sensownego.
- czuję się jak dziki zwierz zamknięty w klatce.
- tracę przez przeniesienie wiele fajnych terapii.
- zaczynam uczyć się malować olejami. fajniusie.
W wyniku czegoś tam/ czyiś działań komp a tym samym blogger nie widzi mojego tlf a tym samym nie mogę przesłać zdjęć. telefonem nie sprawdzałam, może się uda.

W każdym razie świecie, informuję - pierwszą grządkę perma zrobiłam. w niedzielę. co naganne jest na mojej otwockiej ulicy. raz, że niedziela, dwa, że  robię coś innego a nie gładki mono trawnik czy wyczesane ogrodzenie.

Z innych prac:
zdjęłam resztki rozpadającego się dachu z wiaty. dyndająca, skorodowana blacja falista zagrażała i nam i sąsiadom.
Zapasy drewna na zimę i konieczności bieżące, robione.
Sprzątnięte częściowo pod małą wiatką. nie ma już śmietnika vis a vis okien kuchennych.
Węgiel drogi jest, więc śpimy na japończyka. 3 kołdry i czapka na głowie. byle do wiosny 😉
3-go wizyta u psychologa.
25-- tego u psychiatry.
Tak więc kwiecień upłynie pod hasłem - radź sobie sama.

Na pomoc starszych dzieciaków nie mam co liczyć. pracują, czas wolny przeznaczają na swój odpoczynek.

Babelot siedzi na działce i czeka na mnie z utęsknieniem.
Drabeł i Lala podwórkują. są mega zadowolone ze zmiany.

A w piątek hulam nach Otwock.


czwartek, 21 marca 2019

Myśloki

Myśloki to takie małe, złe. czarne i szkodliwe. tworzymy je sami napędzając się emocjami i negatywnymi myślami o sobie.
Myślokom mówię precz!

A dziś 4 dzień terapii. Momentami na zajęciach przysypiam. czasem za dużo gadam i nie w temacie. Cała ja. na razie.

Dziś kolejny dzień diety. kocham wszelkie zielsko ale potrzebuję drugiego żołądka i paszy non stop jak krowa. cały czas na głodzie.
Kolacja - ciemna kromka chleba z avokado i zielone z octem selerowym i magi dla smaku.
Bo octy okazało się po półrocznym leżakowaniu, nabrały mocy i dorobiły się matek.

Na Otwock plany spisane.
Udało mi się też ogarnąć rachunki Lilowatej. 2 opłacić, kolejne czejają w kolejce.ale wychodzimy na prostą.

Dziś pakowanie powozu. nasiona, piła i co tam jeszcze wejdzie.
Może uda mi się obfocić rezydencję 😂 więc nieco urozmaicenia będzie.

Piesy w psim raju. bladym świtem  ganiają po działce. D teab  drapie trawsko i tym samym ułatwi ogarnięcie gleby.
Zasieki przeciw piesom też powstaną, a jakże! ogródek, chwilowo  powstający w głowie, muszę zabezpieczyć przed Burkami.
Będzie najbardziej jak się da oszczędnie i z wykorzystaniem materiałów dostępnych na działce. Albowiem trzeba liczyć każdy grosik.
Będę rozbierać, demontować, skłiadać, zakładać, instalować. w mirę sił i w ramach terapii. wysiłek fizyczny, ruch na powietrzu jest zalecany.
Nie siłownia, wycieczki rowerowe a rąbanie, cięcie, grabienie, kopanie itd. na ile siły i serducho pozwoli.. bo samotna kobieta tak ma.

niedziela, 17 marca 2019

Skleroza

" Kocham"" kompetentnych"lekarzy. kurtyna!
Rtg wykonany szpitalem w celu diagnostyki płuc okazał się zaiste ciekawy.
Cień gdziesik w dołku przeponowo-sercowym.
Miażdżyca aorty.
Wyniki odebrałam w piątek po miesiącu. od czasu zrobienia zdjęć. sam opis. bez zdjęcia.
Bez jakiejkolwiek informacji co dalej.
Wujek google trochę poinstruował. co żreć. odnośnie miażdżycy.
Siostra napędziła stracha, że skrzep może się oderwać, wujek google dodał, że udar lub zawał w takim momencie gwarantowany.nie pytałam o % szanse na przeźycie.
Cień w dołku do tomografii.
opcji jest trzy.
1.raczek nieborczek.
2. jakaś torbiel
3. stan zapalny.
4. tętniak.
O proszsz.... cztery .
Każda atrakcyjna.

A póki co Młąda mnie karmi gotowanymi pulpecikami, miksowaną sałatą , ja sama warzywami na parze.
Miksowanej sałaty nie polecam mimo, że jestem pokarmowym hardcorem.
Zupka krem warzywna z ziemniakami bez soli to wisienka na torcie. 🤣
Nie wiem co mnie prędzej wykończy - dieta czy choróbska. 🤣


czwartek, 14 marca 2019

Między ciszą a ciszą.

Nie wiem o czym pisać bo zbyt dużo się ostatnio dzieje.
Jeśli jestem stałym bywalcem Kopciucha to czy jestem Kopciuszkiem?

No dobrze, dosyć zagadek.
Głównie mieszkam Otwockiem.
Głównie sprzątam, układam, ustawiam pod siebie.
Uczę się ile, czego, gdzie, kiedy.
Zaliczyłam pierwszy odbiór śmieci i niespodzianka. zaiwanili pojemnik albowiem umowa była się rozwiązała. za to o dziwo odebrano wory z plastikami. szkło olano. nie ogarniam ale uczę się.
Odpoczywam dużo. delektuję się ciszą. tak! to jest to co koi mnie najbardziej. nie ma tv, nie ma radia. jest za to poranny świergot ptaków, szczekanie psów i popiskiwanie mysiej rodzinki. teraz chyba brzydkie wyrazy mi ślą albowiem wszystko posłoikowane.  a pułapki ciotką rozstawione poszły do Kopciucha.
 Intrenety  średnio dostępne i w sumie  mam to w nosie.
Grzecznie segreguję śmieci i zbieram bio odpadki na kompost ew grzadki permakulturowe.
Przeglądam szafki, szuflady, ciuchy.
Z radością szkodnika-łasucha zaglądam w każdy kąt. myszkuję bezkarnie 😀
Odzyskałam apetyt. wciągam paszę w siebie jak chomik i chudnę. ruch, spokój, sens.
Woda - woda z własnej pompy. z własnego ujęcia. woda, a nie ciecz z kranu czy zawiesina butelkowana . fuj!
nocą cisza. żadnych pijoków, żadnych samochodów, wycia karetek, warczących motocyklistów, dźwięków z innych mieszkań. cisza. absolutna cisza i to jest cudowne!
Sąsiadów widuję sporadycznie. każdy w swojej chatynce. taki czas.
Jest szambo więc z wodą ostrożnie. gaz w butli. przeciekające rynny, omszały chodnik, sypiące się ogrodzenie, brama to istny "poemat". mam pole do popisu. oj mam.
Pytanko - jak tanio zrobić szczelne ogrodzenie. żeby piesy nie zwiali albowiem piesy muszą być.
Okazuje się, że mamy nocnych, niezapowiedzianych gości. wbijają się męty na posesję. trzeba zainstalować kamerki. szczęściem to teraz groszowa sprawa a i fachowca znam od lat.
Dziś nocka w Warszawie albowiem jutro ostatnia konsultacja przed terapią. a po południu uciekam  do Otwocka. zabieram Lalkę, Drab już urzęduje na ugorze. pogonił kota obsrańca sąsiadów. i dobrze.
 uczy się jak być podwórkowym Brysiem.

sobota, 2 marca 2019

Powroty

Od grudnia urlop, potem w styczniu zwolnienie. do dziś. depresja.
Co w międzyczasie?
30-Tego stycznia próba samobójcza.
SOR  na Wołoskiej. dwukrotne płukanie żołądka. utrata przytomności. atak padaczki. serce szalało. nic fajnego takie umieranie.
4 tygodnie na Sobieskiego. nowe leki. in tractu ostry atak POCHP i komplikacje po antybiotyku. ostatecznie podawany dożylnie.
31- Zmarła w szpitalu ciotka z Otwocka. matka sama wszystko z pogrzebem ogarniała. Na pogrzebie była matka, Młąda i córka Rysia. wszystko w ramach Zusowskiego datku udało się załatwić.
Od wtorku jestem w domu. na zwolnieniu. 18- tego marca zaczynam 6- tygodniową terapię. co dalej? nie wiem.
Z prokuratury dostałam pismo w sprawie umorzenia dochodzenia o namawianie czy coś do samobójstwa.
Jestem spokojna aczkolwiek coś środkiem się smuci. mimo wszystko.