Z lekka oszołomiona. Minutowa rozmowa z nr zaczynajacym się na 889 kosztowała ponad 5zł... o co chodzi?
Wstrząśnięta stanem mojej Pierworodnej. Nie, że chora czy coś. Ale chuderniak zrobiła się straszny. Już Jej powiedziałam, ze jak małż ułoży Ją w łożu to będzie miał prawo powiedzieć: - Kości zostały rzucone :/
Chuderniak okropny. Widziałam zresztą co jada. Rano-woda + ciut piersi z kurczaka. Potem obiad - 1/2 malutkiej miseczki mojego gulaszu ( 2-3 kawałki kabaczka, ze 2 kawałki kalafiora i sos ), potem jogurt, trochę borówek i to wszystko do wieczora. Wrrrrrrrrr... zaraz zniknie ta moja Córcia.
Jak zwykle zachwycona poziomem konwersacji z moim Zięciem. No po prostu malina :D Mamy sobie jak zwykle tyle do powiedzenia, że czasu nam nie wystarcza.
Lekkością i finezją rozmów z Dzieciątkiem.
Mile zaskoczona. Dom zastałam po powrocie w jednym kawałku nie odbiegającym od standardu :D
Jak w Dniu Świstaka.
Dobrze, że jeszcze coś czuję. I z tym optymistycznym akcentem podniose swe zwłoki z krzesełka i porobię cóś jak zwykle mało tfu-rczego. Fak!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz