Popełniłam ciecz wielopoziomową. Na bazie zwykłej, taniej, sypanej Madras. Nie z powodu zdrowotności, ale że skończyła się saszetkowa.
Do bazy wsypałam: kwiaty chabru, koszyczki rumianka, owoce borówki, listki poziomki i wyszła mega mocna herbacina. Bardzo dobra, pachnąca, smaczna.
Wczorajszy wyraj zaowocował zbiorem czarnej porzeczki, czerwonej i agrestem. Z cz.porzeczek zrobiłam mus. Cześć pożarta z kaszą manną na gęsto. Reszta czeka aż dojdę do siebie i spasteryzuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz