poniedziałek, 1 października 2012

Dobre-nie dobre?

Żeby dotrzeć na miejsce raju grzybnego szłam przez piaski, bory, laski i bagniska.
Ścieżkami, dróżkami... Jakbym nie mogła łatwiej! Zawsze pod górkę - ale gdyby nie ta górka i nie ten czas, nie spotkałabym Kobiety i nie oswoiłabym miejsca. :)

Kobieta wraz rodziną zbierała głównie podgrzybki i ...olszówki. Nie znam grzyba, nie zbierałam, więc pytam co to i jak się przygotowuje. Ona je jada w różnych kombinacjach, od dziecka do dziś. I jej dzieci też i wnuki. W occie, smażone, w zupie. Jeden warunek jest taki, że tylko kapelusze. Nóżki won!
z netu. olszówka

Zachęcona zaczęłam też. Było tego do licha. Głównie małe, bo większe ona wyzbierała.

Wróciłam do domu i coby się upewnić grzebię w papierowym atlasie. No nie wierzę! Śmigam po internecie. Buuu! Wszędzie piszą, że do lat 70-tych były jadalne. Potem czegoś przestały, bo wykryto coś. W nich. I to ma truć. O co chodzi? Tysiące lat ludzie to jedli i było dobrze?!
Może Wy wiecie coś na ten temat. Ktoś z Was zbiera je i wykorzystuje?

Prócz tego, święto lasu jak dla mnie, znalazłam gąski :) Wieki ich nie widziałam. Ponieważ oślica ze mnie i nie zabrałam fotopstryka sięgnęłam znów do netu, żeby znaleźć fotki do wklepania i tu niemiła siurpryza. Jakiś mądry inaczej wymyślił, że one są trujące! Nosz... Żarłam je w ilościach hurtowych w dzieciństwie. Z łakomstwa i pośpiechu byle jak oczyszczone z piasku, wrzucone na blachę kuchenną, w zasadzie podpieczone, czasem prawie surowe stanowiły dla młodej paszczy delicje. Żarłam, żyję!
Więc może to samo jest z olszówkami?

z netu. gąska



z netu

Duży ubaw mamy ze zbieraniem kurek. Nieco zmieniły kolor i grubość nóżki - jest to związane z chłodniejszymi dniami i nocami. I już ludzie omijają je szerokim łukiem. Bo w zasadzie do spożycia pozostał kapelusz. Nóżka zrobiła się cienka i pomarańczowa.
Dziecina w ramach dożywiania lata po lesie i z łakomstwa wcina je na surowo. Ma się dobrze, zapewniam. Pomysł na podjadanie surowych kurek zaczerpnęłam z mojego ukochanego Kraszewskiego i jego "Starej Baśni". Pamiętacie Jarugę? Lazła po lesie i jadła surowe grzyby. Kraszewski wiedział o czym pisze!





Prócz w/w były też sitarzyki. Śmiesznie rosły w kępkach. Maluchy zupełnie wypisz-wymaluj jak pionki w grze dla dzieci. :)
z netu. sitarzyki


Z ciekawszych grzybów trafiłam "rycerzyka czerwonozłotego". W zasadzie Młoda go odkryła. Zerwała, podstawiła mi pod nos i wpadłam w zachwyt. Pachniał jak 100 kilo sudzu grzybnego. W opisach występuje jako niejadalny z powodu przykrego zapachu. Hyyy....
z netu. Rycerzyk czerwonozłoty
Powiem Wam, że gdyby się dało z lasu nie wychodziłabym wcale. Rano przyjeżdżam, mrok mnie wyrzuca. Straszne! Ale sama jeszcze nie mam odwagi chodzić. I jakaś myśl wredna knuje mi się w głowie, że może Młodą na wagary zabrać? Jak myślicie? Szkoda mi pogody, szkoda grzybów, szkoda lasu.

7 komentarzy:

  1. A widzisz! Czyli to g..o, którego pełno nam tu rośnie, a co pokazujesz na pierwszym zdjęciu to olszówka..? A myśmy pół dnia się wczoraj zastanawiali co to właściwie jest...

    OdpowiedzUsuń
  2. Olszówka. Od innych różni się tym, że po zerwaniu ciemnieją blaszki i nóżka w miejscu dotknięcia. Szukam przepisów i sensowniejszych wypowiedzi, nie na zasadzie NIE bo NIE.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kobieta mówiła, że do marynowania trzeba dodawać dużo cebuli.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja mama zbierała olszówki, nie były tak smaczne jak inne grzyby, więc dlatego może nie cieszyły się takim powodzeniem. Gąski, zielonki są boskie:), ale może to przez blaszki w Polsce uważa się te grzyby za trujące? We Włoszech jest dużo grzybów blaszkowatych, które się zbiera i sprzedają je w sklepach, na czele z takim białym, którego w Polsce nikt by pewnie nie wziął nawet do ręki.

    OdpowiedzUsuń
  5. A moze trujacy nie oznacza ze padasz trupem od razu, ale zawiera szkodliwe dla organizmu substancje..?

    OdpowiedzUsuń
  6. Kobieta mówiła, że jej mama dożyła 97 lat. Więc co? Przecież nie miała żadnego interesu żeby wprowadzać mnie w błąd :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Olszówka jest grzybem trującym. W naszej znajomej wsi oczywiście jedzą go od wieków i żyją, może jednak wywołać groźny wstrząs. Nie u każdego i niekoniecznie za pierwszym razem, czasem po latach spożywania. jest tyle innych bezpieczniejszych grzybów, po co ryzykować.

    OdpowiedzUsuń