wtorek, 16 października 2012

Peregrynacje

z netu. podnóże Himalajów. Pięknie :)
z netu.
Chyba coraz mniej mnie pęta. Takich więzów. Rodzinne w rozpadzie. Nie moja wina :| Życiowe, bytowe trzymają się krzepko, mimo starań gosudarstwa, a chyba nawet wbrew niemu. Bo Życie to ja i mam swoje potrzeby. Jakoś tak ludzie są zrobieni, że o te michę i dach nad głową walczą jak o niepodległość a nawet lepiej, bo jakby bliższa ciału koszula. Miziam brzuchala i tak myślę - dzielnyś kadłubku.
Nosiłeś 3 ssaki, znosiłeś tucz i chudniecie. Zaczynam się lubić bo...jestem fajna i dzielna, a jeśli ktoś tego nie docenia to jego strata.
He... Młoda uznała, że mam węższą dupkę niż ramiona. Sprawdziłam. 97 w biodrach. Pudło. Jeszcze trochę musi iść do żyda. Za dużo. Bym se poszła nawet dziś, gdzieś pod warunkiem, że na końcu czekałaby na mnie moja chatka. To żadna chęć ucieczki, bo siebie zabrałabym z sobą, a że się lubię to co mi szkodzi wędrować z takim fajnym Ludziem :)

Młodą wcisnęłam w Chmielewską bo miałam do wyboru-znów-gorzkie żale  albo ciszę i w finale odprężoną buźkę. Wybrałam to drugie. A może setę następnym razem? Tylko której? :)
 
 z netu. tsampa. pychotka

       Coraz bliższa jestem i bardziej zdeterminowana do życiowej jazdy na maxa. Starość pod Himalajami. Sprzedać wszystko wpi.... i dokipać w Indiach. Za przysłowiowy grosz. Bo co tu mnie trzyma? Praca? Może bym stawała na rzęsach żeby ją mieć, ale 1.nie stanę, 2.dla tego rządu pracować nie myślę, chyba, że na swoim, a tego nie mam i sie nie zanosi, 3.powoli zaczynam się sypać - zużycie materiału - i nie każdą pracę we związku z tem wezmę - mimo wszystko :|

Co bym w Himalaju? Pewnie to co tu tylko w innych okolicznościach przyrody. A tam jednak taniej. Na szczęście jest jeszcze pare miejsc na świecie, gdzie można żyć wygodnie za niewielkie pieniądze. A ja luksusów pragnąć nie pragnęłam nigdy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz