poniedziałek, 8 października 2012

Bilet miesięczny

z netu
Odstałyśmy z Młodą co swoje by wyrobiła sobie kartę miejską. Najpierw fotograf oczywiście. Przezornie kazałam zapisać jej zdjęcie do bazy danych, bo jak znam Dziecinę, za chwilę znów potrzebne będzie. A wtedy szybko, w minutkę fotki już będą. Podoba mi się ta opcja. Mogą zapisać w bazie danych a mogą przesłać na majla :) Fajne i nieodpłatne :)

W punkcie obsługi klienta oczywiście kolejka, jakżeby inaczej. Z powodu ciasnoty pomieszczenia zawinięta jak świński ogonek. Nic to!
Cywilizacja prze do przodu, rozwój znaczy się jest i to co kiedyś można było załatwić od ręki-nabyć znaczek uprawniający do przejazdów-dziś wymaga komputerów, dodatkowej powierzchni biurowej, dodatkowych etatów, dodatkowych opłat w razie powtórnego wyrabiania karty, o opłatach za prąd i inne media nie wspominając.

Nie wiem ile tych punktów teraz jest. Kiedyś był tylko 1 na całą Warszawę na Senatorskiej. Kolejki były fanaberyjnie w zależności od pory dnia i umiejscowienia w kalendarzu. Służył do wyrobienia legitymacji i koniec. Resztę, czyli bilety można było nabyć w dowolnym czasie, w dowolnej opcji w kiosku. Tak jak i znaczki pocztowe.

3 komentarze:

  1. Karta miejska ze zdjeciem?! Aaaaa, krzycze ze zgroza!!! A ile taka rozkosz kosztuje???...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karta nie tylko ze zdjęciem. Są na niej zakodowane wszystkie dane. PESEL, numer dowodu osobistego, adres. Przykładasz do czytnika i już wiadomo gdzie jesteś, co robisz, bo ma w gratisie dla chcących funkcję karty płatniczej. Powtórne wyrobienie - 10,80. A miesięczny, normalny na 1 strefę w Warszawie to 90 zł.

      Usuń
  2. coraz więcej, coraz trudniej... choć, biorąc prędkość pracy komputerów, powinno być coraz krócej :))

    OdpowiedzUsuń