z netu |
W punkcie obsługi klienta oczywiście kolejka, jakżeby inaczej. Z powodu ciasnoty pomieszczenia zawinięta jak świński ogonek. Nic to!
Cywilizacja prze do przodu, rozwój znaczy się jest i to co kiedyś można było załatwić od ręki-nabyć znaczek uprawniający do przejazdów-dziś wymaga komputerów, dodatkowej powierzchni biurowej, dodatkowych etatów, dodatkowych opłat w razie powtórnego wyrabiania karty, o opłatach za prąd i inne media nie wspominając.
Nie wiem ile tych punktów teraz jest. Kiedyś był tylko 1 na całą Warszawę na Senatorskiej. Kolejki były fanaberyjnie w zależności od pory dnia i umiejscowienia w kalendarzu. Służył do wyrobienia legitymacji i koniec. Resztę, czyli bilety można było nabyć w dowolnym czasie, w dowolnej opcji w kiosku. Tak jak i znaczki pocztowe.
Karta miejska ze zdjeciem?! Aaaaa, krzycze ze zgroza!!! A ile taka rozkosz kosztuje???...
OdpowiedzUsuńKarta nie tylko ze zdjęciem. Są na niej zakodowane wszystkie dane. PESEL, numer dowodu osobistego, adres. Przykładasz do czytnika i już wiadomo gdzie jesteś, co robisz, bo ma w gratisie dla chcących funkcję karty płatniczej. Powtórne wyrobienie - 10,80. A miesięczny, normalny na 1 strefę w Warszawie to 90 zł.
Usuńcoraz więcej, coraz trudniej... choć, biorąc prędkość pracy komputerów, powinno być coraz krócej :))
OdpowiedzUsuń