Z netu |
Lektura i konsekwentne zgłębianie tematu mistyki tybetańskiej oczywiście swego czasu zaowocowały (niestety chwilowym) zrozumieniem tego zagadnienia. Pierdółkowośc życia zasypała dobre i oczywiste. Zainteresowanym polecam min. " Mistyków i cudotwórców Tybetu", i wogóle wszelką lekturę dotyczącą bon tybetańskiego i religii.
Zapomniałam, a może jeszcze wtedy nie byłam gotowa na stosowanie podstawowej zasady, wbrew całemu folklorowi mistyki różnych klasztorów, całej ichniej demonologii i przyległości, że wszystko zaczyna się od głowy. Od myśli i życzeń. Europa przydeptana Kościołami, zawikłana w pędzie dnia codziennego, zasypana różnego rodzaju emanacjami, wpływami zapomniała i jakby nie ma dostępu do samych siebie i zrozumienia podstaw energetyki. Ludzkiej. Boć jesteśmy uporządkowanym zbiorem atomów ze swoją własną energią, którą bezmyślnie zużywamy.
W folklorze Tybetu zgraje demonów, tak barwnych i budzących dreszcz to nic innego jak wyobrażenie naszych myśli. Przez prostych ludzi odbieranych jako formy bóstw mniej lub bardziej złośliwych. A tak naprawdę to są nasze twory, w których jesteśmy uwikłani. Stąd też mój bardzo sceptyczny stosunek do różnych artefaktów np. pierścieni Atlantów. Co może być fajnego w ubieraniu się w resztki po zmarłych, zakładając, że oni istnieli. A zakładam, że tak. W końcu Platon i wcześniejsi przed nim jakby nie mieli powodu żeby kłamać.To samo dotyczy miejsc pochówków. I współczesnych i tych dawnych.
Te dawniejsze są często też związane z miejscami mocy, niestety. Przodki wiedziały, znały te miejsca i z powodów czysto egoistycznych zawłaszczali je sobie na wieczny spoczynek. Pielgrzymujące do takich miejsc rzesze z automatu łączyły się z materią zmarłych. Czy to dobrze?
z netu |
Rzecz dotyczy także Wawelu i Kaplicy Gereona czy jak mu tam. Nie chce mi się grzebać w papierach. Ale coś kole tego. Kaplica ta, jako jedno z niewielu miejsc w Krakowie jest w stanie totalnego rozgardiaszu. Nie uprzątnięta, nie udostępniana zwiedzającym, ruina. Wręcz ograniczony jest nawet dostęp do murów ją tworzących. ( opieram się na relacjach postronnych. sama nie miałam okazji tego sprawdzić ). Widzę w tym łapki KK. Bo jest to źródło potężnej mocy, uzdrawiające, ładujące ludzkie akumulatory, jakby na nowo budujące właściwą energetykę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz