z netu |
Wzięłam się za czyszczenie. Nie wiem czym to spowodowane, ale jest i trwa. Może to ten
Anioł? I nie chodzi głównie o pucowanie domu czy siebie. Tak raczej wewnętrznie. Dobra
pora, bo pracy nie ma i nic nie rozprasza.
Korzystam niewątpliwie z rad http://livparanormalne.blogspot.com/2012/09/rola-straznikow.html
Jeszcze kulawo mi idzie, jeszcze się potykam, ale jest postęp. Oderwanie, uwolnienie od
więzów różnej maści działa cuda. To jak zrzucenie z ramion plecaka z kamieniami.
Wstaję rano - nie zawsze tak jest i to dobrze - i jestem w raju. Takim osobistym. Zagłębiam
się w sobie i jest mięciutko, nic nie uwiera. A gdy zaczyna, co też się zdarza, zastanawiam
się przez moment, o co chodzi. Jeśli nie mam odpowiedzi w postaci obrazu lub wrażenia do
którego mogłabym się odnieść - tnę, rozwiązuję, rozplątuję. Uwalniam się od problemu(?).
Wiele z tego co przyjęłam na siebie nie ma najmniejszego sensu. Te psychiczne obciążenia
rosną, urastają do wielkości astronomicznych i niemal fizycznie przesłaniają rzeczywistość.
Zwyczajne, codzienne czynności są przesłaniane. Nie ma ich. A przecież to one składają się
na nasze życie.
W wyniku tych działań zaczynam przekopywać się przez zwały i złogi czegoś bliżej
nieokreślonego. Choć tak naprawdę, nic fizycznie nie robię, nie przekopuję się. To się
rozpływa, odchodzi w niebyt.
Co jest na dziś? Działanie, chęć i myśli porządkujące moją przestrzeń. I otwarcie na
zewnętrze. Mniejsze niż dotąd skupienie na sobie w gratisie. I jest to naturalne, oczywiste
i sprawiające mnóstwo radości. Bo każdą "krzywą " myśl analizuję i dziękuję jej za
współpracę :)
A dla kogoś, komu każda czynność przychodziła z ogromnymi problemami i wyczerpywała
fizycznie po 5 minutach, to jak nowe życie. Nowy Świat.
I już nie Anioł a grupa KTOSIÓW przyszła przed snem i wskazywała na mą paszczę. Gula na
dziąśle jest i sprawa jej dotyczy. Pokazali mi, że jakis solidny zabieg mnie czeka. Taki z
narkozą. Pozyjemy - zobaczymy.
Widzę, że jesteśmy na podobnym etapie... Też doszedłem do pewnego punktu w życiu. Stwierdzam czego chcę, a czego już nie. Staram się oddzielić ważne od mniej ważnego... Staram się bardziej skupić na sobie, gdyż dotychczas bardzo-za bardzo skupiałem się na innych...
OdpowiedzUsuńI idę dalej. Też się potykam, też upadam (jeszcze często niestety), też daję się owładnąć starym nawykom. Ale się staram... Bo wiem dokąd chcę iść i jak. Kiedyś uda mi się tam dotrzeć...
Ściskam Cię serdecznie :)
PS. Bardzo Cię proszę, włącz w komentarzach tutaj opcję: "Imię / Adres URL". Będzie mi dużo łatwiej komentować tutaj :)
Nie mam bladego pojęcia jak włączyć Imię/Adres URL. Sprawdzam w ustawieniach, komentarzach i nie widzę nic takiego.
UsuńW w/w sprawie doszłam do ściany. I zmiana spowodowana jest zbytnim zaplątaniem się życiem. Nie mam innej opcji. :)
Dobrze jest się czasem wewnętrznie w siebie zagłębić, przyjrzeć, pogadać z tym czy owym fragmentem całości :)
OdpowiedzUsuńAle na to też czasu trzeba.
pozdrowienia :)
Postaraj się dowiedzieć od kogo ta gula i dlaczego, bo być może uświadomienie sobie tego, czyli poznanie przyczyny, pozwoli Ci zlikwidować problem bez żadnych zabiegów.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia :)