środa, 3 października 2012

Czyszczenie

z netu
 
Wzięłam się za czyszczenie. Nie wiem czym to spowodowane, ale jest i trwa. Może to ten

Anioł?  I nie chodzi głównie o pucowanie domu czy siebie. Tak raczej wewnętrznie. Dobra

pora, bo pracy nie ma i nic nie rozprasza.

Korzystam niewątpliwie z rad http://livparanormalne.blogspot.com/2012/09/rola-straznikow.html

Jeszcze kulawo mi idzie, jeszcze się potykam, ale jest postęp. Oderwanie, uwolnienie od

więzów różnej maści działa cuda. To jak zrzucenie z ramion plecaka z kamieniami.

Wstaję rano - nie zawsze tak jest i to dobrze - i jestem w raju. Takim osobistym. Zagłębiam

się w sobie i jest mięciutko, nic nie uwiera. A gdy zaczyna, co też się zdarza, zastanawiam

się przez moment, o co chodzi. Jeśli nie mam odpowiedzi w postaci obrazu lub wrażenia do

którego mogłabym się odnieść - tnę, rozwiązuję, rozplątuję. Uwalniam się od problemu(?).

Wiele z tego co przyjęłam na siebie nie ma najmniejszego sensu. Te psychiczne obciążenia

rosną, urastają do wielkości astronomicznych i niemal fizycznie przesłaniają rzeczywistość.

Zwyczajne, codzienne czynności są przesłaniane. Nie ma ich. A przecież to one składają się

na nasze życie.

W wyniku tych działań zaczynam przekopywać się przez zwały i złogi czegoś bliżej

nieokreślonego. Choć tak naprawdę, nic fizycznie nie robię, nie przekopuję się. To się

rozpływa, odchodzi w niebyt.

Co jest na dziś? Działanie, chęć i myśli porządkujące moją przestrzeń. I otwarcie na

zewnętrze. Mniejsze niż dotąd skupienie na sobie w gratisie. I jest to naturalne, oczywiste

i sprawiające mnóstwo radości. Bo każdą "krzywą " myśl analizuję i dziękuję jej za

współpracę :)

A dla kogoś, komu każda czynność przychodziła z ogromnymi problemami i wyczerpywała

fizycznie po 5 minutach, to jak nowe życie. Nowy Świat.

I już nie Anioł a grupa KTOSIÓW przyszła przed snem i wskazywała na mą paszczę. Gula na

dziąśle jest i sprawa jej dotyczy. Pokazali mi, że jakis solidny zabieg mnie czeka. Taki z

narkozą. Pozyjemy - zobaczymy.

4 komentarze:

  1. Widzę, że jesteśmy na podobnym etapie... Też doszedłem do pewnego punktu w życiu. Stwierdzam czego chcę, a czego już nie. Staram się oddzielić ważne od mniej ważnego... Staram się bardziej skupić na sobie, gdyż dotychczas bardzo-za bardzo skupiałem się na innych...

    I idę dalej. Też się potykam, też upadam (jeszcze często niestety), też daję się owładnąć starym nawykom. Ale się staram... Bo wiem dokąd chcę iść i jak. Kiedyś uda mi się tam dotrzeć...

    Ściskam Cię serdecznie :)

    PS. Bardzo Cię proszę, włącz w komentarzach tutaj opcję: "Imię / Adres URL". Będzie mi dużo łatwiej komentować tutaj :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam bladego pojęcia jak włączyć Imię/Adres URL. Sprawdzam w ustawieniach, komentarzach i nie widzę nic takiego.

      W w/w sprawie doszłam do ściany. I zmiana spowodowana jest zbytnim zaplątaniem się życiem. Nie mam innej opcji. :)

      Usuń
  2. Dobrze jest się czasem wewnętrznie w siebie zagłębić, przyjrzeć, pogadać z tym czy owym fragmentem całości :)
    Ale na to też czasu trzeba.
    pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Postaraj się dowiedzieć od kogo ta gula i dlaczego, bo być może uświadomienie sobie tego, czyli poznanie przyczyny, pozwoli Ci zlikwidować problem bez żadnych zabiegów.
    Życzę powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń