niedziela, 30 września 2012

Na grzyby :)

z netu. srebrny grzyb, modrak biały :)
Rano śmignęłyśmy do lasu. Jako znawca okolicy posznurowałam do kilku z góry upatrzonych miejsc. A tam w zasadzie pusto :) W kwestii grzybów. Bo drzewa były, hurtowe ilości mrowisk różnej wielkości były i pogoda fajna była :) Grzybowisko "za górką" dostarczające dotąd przyzwoitej ilości kurek niosło echem. Zniechęcona dreptałam tam i siam aż do momentu gdy Dziecina mnie ku sobie zawołała. Znalazła małego padalca. Tak ze 12cm. Śliczny :) Trzymała go na dłoni a on udawał nieżyjatko :) "Zmartwychwstał" i ślicznie owinął sie wokół Jej palca jak pierścionek :) Słodziak :) Miałam go przez moment w ręce. Sprężyste, suche ciałko

tętniące życiem :) Zaszył się w mgnieniu oka w ściółce.
Znalazłyśmy też przedziwnego grzyba. Śmiałam się, że to UFO-ludkowy produkt. Płaski jak

kapsel, wielkości Delicji i srebrny. Srebrzysty, lśniący - można było zobaczyć w nim swoje

odbicie :)
To grzybiarstwo wczorajsze wykończyło mnie. Jakoś po 2 godzinach zaczęła mnie głowa boleć i

jakby słabo mi się robiło. Pożarłam jabłko i przeszło. Cukru mi brak czy co? Robię sobie raz

do roku badania i żadna cukrzyca się nie ujawnia. Hipoglikemia? Najpewniej :/
Zniechęcona słabym zbiorem wracałam już do domu penetrując przydrożne zakamary. I od razu -

tadam :) maślaczki, maślaczki, maślaczki. W różnych kolorach. Nawet brunatne! I podgrzybki.

Na jednej maciupeńkiej polance 10 sztuk obok siebie. :)

W domu "na ostatnich nogach" ugotowałam grzybową. Mmmmm, niebo w gębie. A dziś znów w las. W

 dzikie ostępy. Zaraz, za momencik.

Miłej niedzieli Wszystkim :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz