poniedziałek, 22 października 2012

W odpowiedzi

Dodaj napis
P. Jacek poruszył ciekawy problem - hodowli ludzi. Nie do końca rozumiem czy miał też na myśli eugenikę, ale pal licho. W swojej pracy zdaje się - boć oczywiste to nie jest - usiłuje przedstawić bezsensowność programu hodowlanego w oparciu o konkretne cechy osobnicze. Nie jestem genetykiem, nawet hodując psy, nie wgłębiałam się w tę dziedzinę. Osobiście patrząc na pokrój psa chciałam utrzymać jedną linię koloru, którą niestety już w całej populacji światowej chyba szlag trafił, prawidłową budowę anatomiczną no i oczywiście rzecz najważniejsza u nowofundlandów - psychikę.

Czy możliwe jest hodowanie ludzi? Czy to się dzieje? Pod względem eksterieru pędzimy ku wydumanym ideałom. Kreowanym przez homoseksualistów. Uprzejmie zaznaczam, że akurat ten aspekt, nie jest jakby zależny od nich osobiście, ale spowodowany jest głupotą i owczym pędem pewnej grupy społeczności światowej.

Nastawienie na wybitny eksterier skutkuje, w jakimś tam stopniu, nieprzydatnością w programie hodowlanym. Są to osobniki w różny sposób jałowe. Jakby ten pułap kończył rozwój.
Patrząc jeszcze kilka stuleci wstecz, bez trudu dostrzegamy wyraźny podział na rasy i kolory ludzi. Do każdego kontynentu - z grubsza, przypisany był pewien rodzaj.
Sam ten fakt jest albo przejawem myśli hodowlanej albo rozwoju gatunku w zależności od środowiska w którym przebywał.
Jakby nie patrzeć - nawet bez ingerencji z zewnątrz - istniał naturalny program hodowlany, a nie chów. Przetrwać mogły jedynie jednostki najsprawniejsze w swojej populacji. Inbred był także stosowany.

"Plan hodowlany " można doskonale dostrzec choćby na przykładzie systemu kastowego w Indiach, a dziś rodzin królewskich czy elit różnej maści. "Wybryki" młodych następców tronów Szwecji, Brytanii czy innych wybrykami nie są. Pula genowa wyczerpała się. Potrzebny jest świeży dopływ krwi obdarzony konkretnymi cechami. Bez obaw - każdy kto wchodzi do rodziny królewskiej jest "przeiskany" w każdy możliwy sposób, także pod kątem zawartości genów. Tak jak i związki zawierane w innych grupach społecznych. Tych z odpowiednią ilością gotówki :)
Zaprzeczeniem programu hodowlanego był zapomniany dziś mezalians. Łączenie się poza własna grupą społeczną/hodowlaną. Każda z tych grup posiadała i pielęgnowała konkretny zestaw cech przydatnych w jej ramach. Te właśnie cechy pozwalały i pozwalają wraz z odpowiednim kształceniem przetrwanie.

Mądrość hodowców polegała min. na tym, że doskonale zdawali sobie sprawę że istnieje zbyt wiele czynników uszkadzających genotyp, w związku z tym, wdrożyli program "Przetrwania" jako jedyny słuszny dla gatunku ludzkiego. Można się pokusić o dalsze rozwinięcie wątku "fantazją" - domieszką krwi hodowców, która wyniosła homo sapiens na koronę świata zwierzęcego.

Elity intelektualne potrafią skutecznie przeprowadzać dalekosiężne plany. Jeśli Iluminaci z powodzeniem realizują swój program od stuleci, czemu nie miałby istnieć program hodowlany? Czy dla tego, że myśl "jestem hodowany" jest zbyt bolesna, czy też z powodu, żem taki śliczny i mądry, że to nie możliwe, że ktoś do tego doprowadził. To ja jestem swoim twórcą ! :DDDD

To oczywiście szczyt góry ludowej dyskusji, na którą zapraszam do " Konie achałtekińskie i inne sprawy " ;p

4 komentarze:

  1. Akurat u niego to chyba był post przeciwstawiający się tym co chcą zrobić z koni zwierzęta towarzyszące, a nie hodowlane. Co to krzyczą, że hodowcy są złem, bo gorsze sztuki zabijają i o z grozo zjadają...
    I wykazał, że o ile hodowla zwierząt - selekcjonerska hodowla jest potrzebna, to tylko ludzie są nie wiadomo po co, ale gdyby żyli krócej, to kto wie - ich też by się "hodowało"... W znacznie większym zakresie niż ta klasowość/kastowość :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie chcialabym, aby mnie hodowano!Hodowla jest przeznaczona w wiekszosci wypadkow na zabicie i zjedzenie... Patrzac na otaczajacy mnie swiat, coz, po co nam umysl, uczucia itp skoro zaczynamy zyc w ZOO...
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hodowla jest prowadzona, takie jest moje zdanie, w celu wydobycia najkorzystniejszych cech. Można je uzyskać w najróżniejszy sposób. Poprzez celowe, bezpośrednie działanie lub pozostawiając, jak na ten przykład niegdyś Indianie w samotności jednostki, w celu wykazania się dzielnością. Co znamienne, najbardziej cenioną cechą u mężczyzn była i jest wytrzymałość na ból. Czemu to ma służyć, dlibóg nie wiem.

      Usuń
  3. Myślałam, że zaspana strzeliłam sobie w stiopę, ale nie. Jak zwykle w Boskiej Woli post jest wielowątkowy. Strzału nie było.

    Selekcja jako taka istniała od zarania dziejów naturalnie. I było to dobre. Dlatego /dzięki temu my jako ludzie osiągamy to co jest. Czy to dobrze? Ze względów medycznych jest coraz mniejsza. Zastąpiła ja selekcja ekonomiczna. Na dany moment jest to bolesne i upokarzające dla mnie ale w skali globalnej faktycznie nie istnieję i mój brak czy też istnienie nie ma już żadnego znaczenia.

    OdpowiedzUsuń