Najwygodniejszy obów :).JPG |
Znów się pogłaszczę po główce - a co :)
Przyznam się bez specjalnych nacisków, że dokonałam ogromnego postępu. Jeszcze rok temu, dwa - miałam potworne jazdy strachu. Któregoś dnia pojechałam do Kabat. Przejście aleją pełna ludzi nie stanowiło problemu, ale wejście samej choć 2m w las O_O. powodowało paraliżujący, potworny strach. Skąd się to wzięło? Nie mam pojęcia. Ale się zaparłam. Szłam przez krzaczory siłą woli, bo najchętniej uciekłabym stamtąd wyjąc. Zrobiłam poprawiny kawałek dalej i znów ta jazda. Paranoja! Przecież ja nigdy się nie bałam chodzić po lesie. Sama pętałam się po Kikolskim, po okolicach Pomiechówka. A tu coś takiego. I prawdę mówiąc dalej mam pietra jak idę do lasu. Sama chybabym padła na zawał. A z Młodą jakoś raźniej.
Generalnie jakby do przodu, ale trenuję inna szajbę. Zaczepiam w lesie każdą napotkaną osobę i "zaprzyjaźniam" się na chwilę. To silniejsze ode mnie. Muszę. Z jednej strony to wyrachowana chęć podejrzenia co tam w koszyczku i dopytania o nowe, nieznane mi grzyby. A z drugiej podświadome szukanie ...? Potwierdzenia, że nie skrzywdzą czy co?
Są miejsca w Puszczy gdzie czuję się na totalnym luzie, są i takie gdzie z krzykiem mam chęć uciekać. Jasne, że staram się to opanować i naprawdę nic złego się nie dzieje. Ale ja jakoś tak mam. Może wyczuwam inne, nieznane energie. Może tam ginęli ludzie? Przecież w Kampinosie toczyły się walki. W każdym razie mam pietra i tyle. I wcale nie jestem super bohaterką. Zawsze jest to walka z sobą i swoimi słabościami.
I zawsze bolą nogi :DDD
Instynkt swoje wie.
OdpowiedzUsuńZ tej leciutkiej pianki są też kalosze - i to o dziwo bardzo wytrzymałe - mój mąż w pracy przez rok jeszcze nie rozwalił :D Acz chyba dwukrotnie droższe od gumowców...
Och, one są genialne. Noszę je 4 sezon. Brudne wrzucam do pralki i znów mam nówki. :) A kosztowały 12zł.
Usuń