Latam po domu podskakując jak smarkata. Nie wypada paniusi w średnim wieku? Wypada :D Fajnie jest być brzdącem. Przypomnijcie sobie.
A mam dobry humorek bo na śniadanie ugotowałam babom domowym kaszę manne. Lobla ;p
Kupiłam kotom (wczoraj)Whiskasa i tra la la, mają zapasik. Opłaca się molto, bo... 30dkg kosztuje sklepem 5 z groszami. A tu 2kg za 18 zł.
A na obiad kalafiorowa. Żadnych drugich dań. Niedziela - nikt nie zapierdziela ;p
Został jeden mielony do podziału na 3, ziemniaczki odsmażane i resztka ćwikły :)
Miałam ci kiedyś milion pińcet kaloszy. Nowe i używane. Stały se grzecznie w kartonie w piwnicy aż nastał potop. Zalało piwnicę. Większość rzeczy poszła na śmietnik, kaloszki też. Zalało nie niebem a rurą odpływową, bo CHUJE FACHOWCY zostawili otwarte coś, co znajdowało się akurat u mnie. Taki kawałek ruty do góry.
Spółdzielnia oczywiście się nie poczuła do niczego. Ani do zwrotu kasy za uszkodzone, zniszczone mienie, ani do wysprzątania syfu. Każdy lokator musiał se sam we własnym zakresie.
Zalane pomieszczenia użytkowe w innym budynku też spowodowały straty u najmujących. trochę większe niż u mnie, bo to i kafejka internetowa tam była i ksero. Masa sprzętu za ciężkie pieniądze.
Spółdzielnia ubezpieczona na każdą możliwą katastrofę. Kasę dostała. Co z gościem to nie wiem. Zwinął się szybko. Chyba lał się z prezesową za szkody.
Babulinda obrała pyrki i ewakuowała się do łóżeczka a mnie dupka podskakuje na krześle. Tak se ;p Z samego życia :D I po głowie mi lata Grechuta -" Będziesz moją damą, będziesz mi kwiatki.." Wersja domowa jakby co :D
A w domu cicho, jeszcze śpi licho. Młoda nie wstała, nie ma gorzkich żali, nie ma marudzenia.
Młody zawitał w progi rodzinne. Wylazł na balkon i skamerował sobie widok za okienny.
-kocham to miejsce. jest pięknie.
Założył na dupkę zimową kurtkę i pognał na imprezkę. Towarzystwo najważniejsze :|
Nic to, nic to, nic to!
Maszyna czeka, portki czekają, wełna i druty i szydełka i pierdziołki. I ja też czekam. Na wenę twórczą. Przyjdzie czy nie przyjdzie? ;p
A mam dobry humorek bo na śniadanie ugotowałam babom domowym kaszę manne. Lobla ;p
Kupiłam kotom (wczoraj)Whiskasa i tra la la, mają zapasik. Opłaca się molto, bo... 30dkg kosztuje sklepem 5 z groszami. A tu 2kg za 18 zł.
A na obiad kalafiorowa. Żadnych drugich dań. Niedziela - nikt nie zapierdziela ;p
Został jeden mielony do podziału na 3, ziemniaczki odsmażane i resztka ćwikły :)
Miałam ci kiedyś milion pińcet kaloszy. Nowe i używane. Stały se grzecznie w kartonie w piwnicy aż nastał potop. Zalało piwnicę. Większość rzeczy poszła na śmietnik, kaloszki też. Zalało nie niebem a rurą odpływową, bo CHUJE FACHOWCY zostawili otwarte coś, co znajdowało się akurat u mnie. Taki kawałek ruty do góry.
Spółdzielnia oczywiście się nie poczuła do niczego. Ani do zwrotu kasy za uszkodzone, zniszczone mienie, ani do wysprzątania syfu. Każdy lokator musiał se sam we własnym zakresie.
Zalane pomieszczenia użytkowe w innym budynku też spowodowały straty u najmujących. trochę większe niż u mnie, bo to i kafejka internetowa tam była i ksero. Masa sprzętu za ciężkie pieniądze.
Spółdzielnia ubezpieczona na każdą możliwą katastrofę. Kasę dostała. Co z gościem to nie wiem. Zwinął się szybko. Chyba lał się z prezesową za szkody.
Babulinda obrała pyrki i ewakuowała się do łóżeczka a mnie dupka podskakuje na krześle. Tak se ;p Z samego życia :D I po głowie mi lata Grechuta -" Będziesz moją damą, będziesz mi kwiatki.." Wersja domowa jakby co :D
A w domu cicho, jeszcze śpi licho. Młoda nie wstała, nie ma gorzkich żali, nie ma marudzenia.
Młody zawitał w progi rodzinne. Wylazł na balkon i skamerował sobie widok za okienny.
-kocham to miejsce. jest pięknie.
Założył na dupkę zimową kurtkę i pognał na imprezkę. Towarzystwo najważniejsze :|
Nic to, nic to, nic to!
Maszyna czeka, portki czekają, wełna i druty i szydełka i pierdziołki. I ja też czekam. Na wenę twórczą. Przyjdzie czy nie przyjdzie? ;p
no widzisz.. u mnie też często dziękuję, ale nie...ale już zdarza się, że tak i wtedy ...migrena;(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam niedzielnie
Buziam, tulam i bóla zabieram :*)
OdpowiedzUsuńOj,nie mi to już teraz jest dobrze, do brzdąca nie chciałabym wrócić za nic.
OdpowiedzUsuńFajnie,ze się obkupiłaś i masz na jakiś czas z głowy.Rozsądne kupowanie dobra rzecz,zapas jest i zawsze coś można wykombinować jak kasy brakuje.
U mnie też przypływ czasowy,zanim wszelkie rachunki się pozapłaca:)No ale jakoś to będzie mam nadzieję,staram się być oszczędna jak tylko mogę.
Zyczę weny!
Ludko,na znanym blogu,już ważą się chwile i godziny,już bardzo blisko przejścia na drugą stronę,jak napisał Niemąż.
Ech... chyba już...
UsuńTak czuję...złość minęła, jest spokój...pogodzenie...zrozumienie...nadejdzie radość i szczęście, że to tu to nic w porównaniu...że tak trzeba było...
Przecież skądś Anioły powstają?