Czy pod nimi mieszkają krasnoLUDKI? |
lasu ludzie z koszami grzybów. Wrrr... Pogoda była wręcz za dobra. Gorąco, upał a my
ubrałyśmy się jesiennie. Co chwilę ściągałyśmy z siebie bluzy, skarpety. Pogodowe
szaleństwo. Chyba jednak wolę jak jest trońkę chłodniej.
Dzicze czy sarnie to ślady. Kto zgadnie? |
i nagle trzask. Delikatny ale jednak. Podnoszę głowę, nie wykluczone, że poruszyłam się dosyć głośno, wydałam jakiś szelest ( nie pamietam ) i okazuje się, ze stoję twarz w twarz z Panią Łosiową - z przychówkiem sztuk dwie. Opisać co czułam jest trudno. W każdym razie w ułamku sekundy przeleciało mi przez głowę mnóstwo informacji. Że klępa z młodymi jest niebezpieczna, że kurcze, tak naprawdę nie wiem jak się zachować. Bo w Tv gadają o atakch łosic ale nie mówią nic jak się zachować w razie takiego zdarzenia. Dodatkowo jakie 30m za mną tuptała Dziecina, Lalka zaś nadmiernie zainteresowała się łosicą. Stanęła w pozycji - baw się ze mną :) Z tym, że akurat ten fakt nie specjalnie mnie zmartwił. Miałam nadzieję - tak w mgnieniu oka przemknęła myśl - że odciągnie łosiową od nas. O to, ze wróci nie martwiłam się. Sprytna jest. Trwały tak naprzeciw siebie bez ruchu. Łosiowa z lekka mnie olała skoncentrowana na Lalce. Trochę zdurniałam, ale postanowiłam wykorzystać sytuację i
zaryzykować. Smyrnęłam za pierwsze grube drzewo za mną i drę paszczę do Młodej
-Zostań tam gdzie jesteś !
-Co?
Wzorem Winetou znów dwa susy w tył i kamuflaż jałowcem
-Cofaj się do tyłu - ryczę do Młodej. Serce wali jak oszalałe. Usiłuję ogarnąć się bo Jej głos już jakby bliżej
-Nie rozumiem co do mnie mówisz ( czekaj cholero, jak cię dorwę to nogi z dupy powyrywam!)
Kic jeden, drugi - cały czas za krzakami i drzewami. Ryczę
- DO TYŁU!
-CO? ( Nosz w mordę!)
Widzę! górkę - dobra nasza :) Krzaki - skryjemy sie. A tymczasem Młoda zaintrygowana moimi wrzaskami dzielnie maszeruje pokrzykujac na mnie. W końcu ja dopadłam i świńskim truchtem, zasapana, z sercem w gardle wlokę ją nazad. Jakoś odtruchtałyśmy ze 100m. Musiałam usiąść, napić się, pokrzepić fajką zanim byłam w stanie iść dalej. Co przeżyłam to moje.
Pani gąska :) |
Młoda, śliczna Gadzinka. Fajnie komponuje się z tłem :) |
Jak ktoś ma fanaberie, może sobie powiększyć fotkę. Na lewo od karpy widoczne są szare kawałki łosi :) między drzewami. |
Gąska Dzieciny :) |
I szopki ciąg dalszy, bo Dziecina pretensję zaczyna mieć, ze nie sfociła Łosiowej. Nie miałam siły z Nią walczyć. Ale aparatu nie dałam. Jak Młoda je zobaczyła, nie mam pojęcia. W każdym razie dostrzegła mikro-poruszenie gałązki gdzieś w oddali, podeszła ciut bliżej, i taram... łosie. Wszystkie razem. Choć Dziecinka twierdzi, że Mamusia poszła precz.
Sarniaki. Nowy rodzaj grzyba :DDDD |
Szłyśmy dalej na fochu - Młodej, gdy Puszcza postanowiła Jej wynagrodzić stratę.
Śliczny, prawda? |
żmija. jpg |
żmija. jpg |
Żmija zygzakowata. JPG |
Spotkana w tzw. międzyczasie autochtonka powiedziała nam, że Łosiowa to prawie oswojona jest. Często miejscowa ludność ją spotyka i czule szepce - spokojnie, ja ci nic nie zrobię :DDD Tak dzielna to ja nie jestem.
Klocek leśny : DD |
Sitkowie dwaj :D |
Ratunku, pomocy.... ratunku, pomocy ... i tak dokoła itd, do czasu gdy łosiowa oddaliła sięz godnością.
A moja noga już (chyba) tam nie wejdzie!
Ależ przygoda,swietnie się czyta,chociaz nie wiem czy chciałabym być na waszym miejscu. No ale przede wszystkim to węży i żmij bym się bała.Piękne i owszem,ale na obrazku,zdjęciu, na żywo-dziękuję bardzo.
OdpowiedzUsuńo już łosiowa dla mnie bezpieczniejsza i milsza dla oka.
Wolę w danym przypadku gadziny. Nawet jak dziabnie to jest antidotum. Na kopyta klępy nie ma ratunku. Utłucze!
Usuń