piątek, 9 listopada 2012

Zmiany

Popitulitałam na flecie. Poszedł won. Jakby nie dmuchać, tylko jeden ton dawał. Taki badziew. A swoje zrobił :|

Będzie nas więcej. Dlatego min. buszuję w szafach, szafkach, szafeczkach. Miejsce potrzebne.

"Mało nas, mało nas do pieczenia chleba
Tylko nam, tylko nam Ciebie tu potrzeba..."

Tak mi się nasunęło we związku z powyższem. Prawdę mówiąc, mam nadzieję, że to będzie dobry czas na ochłonięcie, przemyślenie, podsumowanie, pochylenie się nad argumentami. Że to nie będzie czas stracony.

Przedwczoraj cały dzień dziobem ruszałam. Co chwila latałam do lodówki coś podżerać aż mnie zaczęło to wkurzać i postanowiłam popełnić hamburga. Małe zakupki, chwila przygotowań i jest! Jedna, konkretna buła i zapchałam się wreszcie. Wiem, nie zdrowe, ale w końcu jestem syta.

Całkiem niezdrową zupę ugotowałam. Grochówkę. Cały sagan. Ekonomiczna bardzo. Zjadasz, uzupełniasz i jest...

Bo ja zimą jestem bardzo mięsożerna i energochłonna. Jedzenie musi być bardzo tradycyjne, zawiesiste, esencjonalne. A latem wegetarianizm - żaden problem. Wręcz asceza pokarmowa. Tylko płyny.

Za oknem mokro, szaro, autka na zakręcie inaczej grają, dzwony co dzień praktycznie - czołówki i boczniaki, tudzież wypadanie samosię z zakrętu. Po co ludziom mózgi??Bo głowy to chyba tylko do ozdoby ;/

A mnie znowu woła las. Truskawkowy. Niech no w sobotę będzie ładna pogoda, bez deszczu i tak +10C. Pliiissssss :DDD
Siłownia po drugiej stronie ulicy chwilowo tylko dla hardkorów z racji pogody. Ulubionego Sąsiada tak z lekka nachęcam, żeby tam zajrzał ale mogę se pogadać. Nic to, kropla drąży kamień.
A na razie, łasuch jeden podrzucił multum maki do zrobienia szarlotki. Bo nikt na świecie nie robi tak dobrej jak Dziecinka. Jak te kołduny Wańkowicza - naciśniesz językiem i rozpływa się. A kruszonka... mmm...pychotka.
Produkcja jest prosta:
Mąka, żółtka i tłuszcz. Łapką mieszamy do uzyskania czegoś w rodzaju kaszy. Sypkie być musi. Oczywiście trzeba dodać odrobinę cukru, jak ktoś lubi to i aromat - podpiekamy, nakładamy jabłka, zasypujemy resztą "ciasta" i do piekarnika do lekkiego zbrązowienia. Podana na ciepło z lodami - niebo w gębie. Ale można też tradycyjnie z cukrem pudrem, albo z polewą np. karmelową.
Wersja wytrawna, tj. bez cukru doskonała do szpinaku, dyni, kabaczka, farszu mięsnego, grzybów, farszu cebulowego czy nawet ziemniaczanego. Tego ostatniego nie testowałam, ale z cząbrem, wędzonką i gęstą śmietaną musi być rewelacyjne. Polecam z całego serca. Pychota :D

5 komentarzy:

  1. zaraz zaraz. Jak to tak? a gdzie proporcje? Ja bardzo proszę o to, ile tej mąki, żółtek i tłuszczu. I cukru. I czy dobrze zrozumialam, że nie ugniata się z tego normalnego ciasta, tylko pozostawia takie sypkie? Toż to rewelacyjne ciasto jest !!!! Zaraz zrobię, jak tylko proporcje dostanę :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1/2 kostki masła
      3 łyżki stołowe cukru
      2 żółtka
      1szklanka+3łyżki stołowe mąki
      1/2 łyżeczki mąki

      Ja to zwykle wwalałam hurtem do malaksera. I bziu... Ale Młoda łapami mieli na kaszkę. Smaczniastego :D

      Podstawowy to przepis. Ja dodaję więcej mąki. ;p

      Usuń
  2. hmmmm.... prawie wszystko zrozumiałam... ale co oznacza:

    1szklanka+3łyżki stołowe mąki
    1/2 łyżeczki mąki

    to ile w końcu tej mąki???? :))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak :D
      Zakręcona kosmitka ze mnie :DD
      1/2łyżeczki SOLI miało być :DDD
      Sori :DDDD

      Usuń