niedziela, 25 listopada 2012

6.00 mać łors

khhh....frhhhh.....hrhy....pffff.... to poranne odgłosy Julii. Otwieram oko i

zastanawiam się czy już mam zacząć się dusić czy może ją raz a dobrze, czy na

kolejne khk lecieć na cito i pawika spuścić z uwięzi. Bo Dżulia jest persem. Ryjek

ma prostowany na ścianie, krótki przewód nosowy, który się zapycha. I w związku z

tym nastała nowa, świecko-domowa tradycja. Wycierania kotu nosa. Ew odglucanie

gruszką gumową. A jak nam się skroplą uczucia i Julosława za bardzo schudnie to się

dokarmia kota za pomocą wykałaczki lub widelczyka deserowego. Bo paszcza szeroka ale

mało sprawna. I w związku z tym jeden posiłek zajmuje jej tak z godzinkę, półtorej.

hlust...słyszę zza pleców. Lala dzida pod łóżko. Ja siedzisko w górę i szukam.

Dywaniki - czyste, przedpokój - sucho, reszta też. Mijam legowisko Pierworodnej i

swąd, le swąd mnie dolatuje. To na pewno nie Julka. Bo śpi. A jak się wydali to z

łazienki smrodek dolatuje do balkonu. Ale to na pewno nie ona. Ona drzemie i fafluni.

No, pocharkuje. khk, khk..No to łaps za kołderkę a tam... No i pobudka, i mycie wyrka

i wogle, sami wicie rozumicie. Córuś moja Córuś se nie pospała :/

A wrony swoim zwyczajem zameldowały się jak co rano i poleciały w swoich sprawach

biznesowych. Czasem mijamy sie po drodze i wymieniamy krótkie uprzejmości. Boć

wiadomo, że z sąsiadami trzeba żyć dobrze. Widok za oknem sezonowo - depresyjny.

Suche, czarne badyle na tle burej masy krzaczorów parkowych. Niebo błękitne gdzieś

zdechło, szarość w różnych odcieniach głównie. Jednym słowem paskudnie

kolorystycznie.

Niech mnie ktoś kopnie i pogoni załatwiać te rentgeny i lekarze różnej maści!

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Dygam w podzięce jak pensjonarka i liczko mi płonie ( w tle słychać dyjaboliczny śmiech buahahahah). A tak normalnie to - dziękuję :) Miło mi :)

      Usuń