niedziela, 25 listopada 2012

W kupie raźniej ;/

Przemoc domowa w wykonaniu Dzieciątka doprowadziła mnie do furii. Siedziałam sobie spokojnie z pęsetką w łapie z głębokim postanowieniem usunięcia niedobitków sierści z podudzia. Nie mam krzaczorów, broń buk, ale już przywykłam i MUSZĘ się wytrymować. Nawet te kilka. Doprowadzają mnie do szału. Więc siedzę zwinięta w chińskie osiem a Dziecinka żąda pensety - bo Ona chce mi to zrobić. Grzecznie odpowiadam, że nie, że dziękuję, dam sobie radę. Ona na to daj! NIE! -stanowczo. A Dziecinka ryja rozdarła-daj ja to zrobię lepiej. No i dostała w łeb. Tak jak siedziała obok tak została trafiona. Przemoc za przemoc. Coś mi puściło, szczeliło. I nie czuję się głupio ani źle z tego powodu. Tylko sam powód jest durny na maxa. To tylko baby między sobą tak mogą. :|
A Pierworodna cicho-sza z oddali niewielkiej. I skomentowała to krótko. Mamuś-ja raz w życiu krzyknęłam na ciebie i wyraziłam się. I wcale się Jej nie dziwię bo "lekko"-godzinę spóźniłam się do domu. Czekała bez kluczy na mrozie -30C. Wytłumaczona. Wyrozumiana. I słowo daję, że nigdy, przenigdy nie odezwała się źle, głośno do mnie. Najwyżej przemilczała.
Babulinda jak harpia rzuciła się w obronie Dzieciątka. Coś pysknęłam, chwilę posiedziała, po czym uznała, że strzela focha i poszła do siebie.
A Młoda odczyniała gorzkie żale na krześle w przedpokoju, rozpamiętując podłość matki ;p

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz