To nie czary. To coś co istnieje w przynależności do innych. Brzmi dziwnie? Może
tak! Ale ja tak określam informacje dostępne tylko pewnym osobom.
Kiedyś pchałam się z "łapami" żeby ją posiąść. Z różnych względów. Bo czułam się
ważniejsza, jakby uprzywilejowana, bo dzięki niej mogłam kierować i pokazywać
właściwy kierunek. Ale od czasu moich prawie dorosłych dzieci to informacje o nich
ewoluowały do tego miana. I powiem szczerze, że po kilku wstrząsach pragnienie
zgłębiania "wiedzy tajemnej" przeszło mi. Wolę nie wiedzieć - zdrowsza i
spokojniejsza jestem.
Ale nie ma tak dobrze. Niestetyż - bo wcale mnie to nie kręci - pewne informacje
przenikają przez membranę i tu z lekka mną wstrząsa i miesza.
Bo okazuje się, że codzienne misterium życia osnute jest całą masą kłamstw,
kłamstewek, niedomówień i pokrętnych wyjaśnień co to mają zamazywać prawdziwy obraz.
Mogę z całą stanowczością stwierdzić, że żyję w świecie kłamstw. Gdyby nie to, żem
samotna - bez pary - czułabym się jak zdradzana żona.
Przestałam pytać, bo i po co. Przecież nie usłyszę prawdy. Przestałam się
interesować, bo i tak nie mam wpływu na cudzą głupotę.
Niestetyż!
Mogę jedynie współczuć tym, którzy zaangażują się emocjonalnie. Szczęściem, nie jest
ich dużo.
I nie było by może żadnego problemu, gdyby nie to, że w wyniku różnych komplikacji
potem mnie to dotyka. I to jest chyba przynależne wszystkim rodzicom.
tak! Ale ja tak określam informacje dostępne tylko pewnym osobom.
Kiedyś pchałam się z "łapami" żeby ją posiąść. Z różnych względów. Bo czułam się
ważniejsza, jakby uprzywilejowana, bo dzięki niej mogłam kierować i pokazywać
właściwy kierunek. Ale od czasu moich prawie dorosłych dzieci to informacje o nich
ewoluowały do tego miana. I powiem szczerze, że po kilku wstrząsach pragnienie
zgłębiania "wiedzy tajemnej" przeszło mi. Wolę nie wiedzieć - zdrowsza i
spokojniejsza jestem.
Ale nie ma tak dobrze. Niestetyż - bo wcale mnie to nie kręci - pewne informacje
przenikają przez membranę i tu z lekka mną wstrząsa i miesza.
Bo okazuje się, że codzienne misterium życia osnute jest całą masą kłamstw,
kłamstewek, niedomówień i pokrętnych wyjaśnień co to mają zamazywać prawdziwy obraz.
Mogę z całą stanowczością stwierdzić, że żyję w świecie kłamstw. Gdyby nie to, żem
samotna - bez pary - czułabym się jak zdradzana żona.
Przestałam pytać, bo i po co. Przecież nie usłyszę prawdy. Przestałam się
interesować, bo i tak nie mam wpływu na cudzą głupotę.
Niestetyż!
Mogę jedynie współczuć tym, którzy zaangażują się emocjonalnie. Szczęściem, nie jest
ich dużo.
I nie było by może żadnego problemu, gdyby nie to, że w wyniku różnych komplikacji
potem mnie to dotyka. I to jest chyba przynależne wszystkim rodzicom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz