poniedziałek, 12 listopada 2012

Dzisiaj

Kampinos listopadowo.Jpg
Nie chcę więcej kotów i psów. Tzn. nie na zawsze, ale ten stan zwierzyny który jest w domu w zupełności mi wystarcza. Zastanowiłam się na spokojnie i właśnie do takiego wniosku doszłam. Nie będę brała sobie na plecy więcej niż mogę udźwignąć i chcę. Młode rozstały się, nie wiem czy na stałe, czy chwilowo.

Życie jest nieprzewidywalne. Wpisują się w nie straty i zyski. Ktoś cierpi, ktoś nabiera wiatru w żagle, ktoś ginie. A ja nie mam zamiaru się opowiadać po czyjejkolwiek stronie. Bo to zwykle tak bywa, że wina rozkłada się po równo. Nawet jeśli - a przeważnie tak jest - każda ze stron uważa, że zrobiła wszystko dla związku. Nie mój związek - nie mój ból. A przynajmniej postaram się, żebym wyszła z tego z możliwie najmniejszymi stratami. Dorośli są, niech ponoszą konsekwencje swoich wyborów.

Dziecinka, jak zwykle, nawala w szkole. Nie raczyła sobie nastawić budzenia, nie wstała, a ja nie wchodzę w to. Doprawdyż, obrzydło mi wieczne niańczenie i pilnowanie. To ją dupa będzie potem bolała. Dzieciństwo się skończyło.

Młody daje radę, mimo wygłupów i "hulaj dusza piekła nie ma". Pracuje, opłaca wynajmowane mieszkanie, ogarnia się. A że czasem bida Go dopada, to nic nadzwyczajnego w dzisiejszych czasach. Całkiem OK było nasze wczorajsze spotkanie.





mały padalec. JPG
W lesie spotkałam grzybiarza. Wędrowaliśmy sobie i gadaliśmy o życiowych sprawach. Podrzucił mi pomysł na zarobienie paru groszy. Mało wdzięczne zajęcie, ale kto nie ryzykuje ten nie ma. Od razu rozwieję wątpliwości, że nic sprzecznego z prawem, tylko " brudna robota". Fizyczna.
Siedzi we mnie taka "mała księżniczka", która kręci noskiem - to fe, to be... No to... Księżniczka do zajezdni a Ludź na baczność i do roboty :D

Nie można się poddawać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz