poniedziałek, 25 czerwca 2012

Żesz w mordę!

Co ja jestem? No co? Już nie pytam kto?

- A jakie ty masz obowiązki? - zapytało mnie dziecię.

- A takie jakie sobie teraz ustalę! Tak! Jesteś pełnoletnia od jakiegoś czasu i ja już nic nie muszę.

- To co? Już nie jesteś moją mamą?



O w mordę! Znaczy się nie krążę bezustannie wokół dziecięcia! Znaczy się nie interesuję się? Znaczy się co?

Bo z tego co zauważam zaineresowana jestem ich życiem, nauką, uczuciami. Ale nie mam nieustannego parcia na dożywotnie niańczenie starych koni. Na wchodzenie z butami w ich życie. Pozwólcie mi kochać siebie na mój sposób.

Oczekuję normalnych międzyludzkich kontaktów. Nie bezustannego ćwierkolenia lub na odwrót. Spięć i awantur. I do cholery nie przypominam sobie żebym prosiła o pouczanie mnie, karcenie i tym podobne.  Coś się dzieciątkom role pomyliły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz