Co ja jestem? No co? Już nie pytam kto?
- A jakie ty masz obowiązki? - zapytało mnie dziecię.
- A takie jakie sobie teraz ustalę! Tak! Jesteś pełnoletnia od jakiegoś czasu i ja już nic nie muszę.
- To co? Już nie jesteś moją mamą?
O w mordę! Znaczy się nie krążę bezustannie wokół dziecięcia! Znaczy się nie interesuję się? Znaczy się co?
Bo z tego co zauważam zaineresowana jestem ich życiem, nauką, uczuciami. Ale nie mam nieustannego parcia na dożywotnie niańczenie starych koni. Na wchodzenie z butami w ich życie. Pozwólcie mi kochać siebie na mój sposób.
Oczekuję normalnych międzyludzkich kontaktów. Nie bezustannego ćwierkolenia lub na odwrót. Spięć i awantur. I do cholery nie przypominam sobie żebym prosiła o pouczanie mnie, karcenie i tym podobne. Coś się dzieciątkom role pomyliły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz