poniedziałek, 11 czerwca 2012

Pogranicze w ogniu

Młodzież okresu dorastania to nie bajka. Gwarantuję to wszystkim, którzy decydują się na dzieci. Bardzo prawdziwe jest powiedzenie: " Maleństwo jest tak słodkie, że chciałoby się je schrupać. Potem żałuje się, że się tego nie zrobiło "

Sprawdzają się wszystkie możliwe powiedzenia z każdej tradycji i opcji.

Rzucanie pereł przed wieprze- ty mów święte słowa, a on na to moja krowa-jak grochem o ścianę-głuchy jak pień ( ona to pienica???)

Wieczna, bezustanna próba sił. Obcinanie wzrokiem od góry do dołu starca ( matki, ojca ). Posądzanie o uwiąd starczy w wieku 40-kilku lat i tym podobne.

Słowo daję, marzy mi się przemiana w Pudziana, w Supermena, w Rockefelera, i w cholera wie co jeszcze. Ja sama już nie wystarczam.

W związku z tym, ponieważ progenitura formalnie jest już dorosła, przestaje walczyć z wiatrakami.

Niech się dzieje wola nieba.
Z nią się zawsze zgadzać trzeba.

 Dydaktycznie :)

Raz maleńka Fryderyka
Miała dziadzię tabetyka.
A że stąpał dość niezdarnie,
Dziecię, pusty śmiech ogarnie

"Przestań - rzecze jej na to staruszek łagodnie -
I ja biegałem niegdyś żwawo i swobodnie;
A że mi dziś chodzenie idzie jak po grudzie,
To dlatego, żem w pracy żył ciężkiej i trudzie."

Dobre dziecię, zawstydzone,
Poszło płakać aż na stronę:
Odtąd zawsze w czci głębokiej
Podpierało starca kroki.

Pamietajcie, drogie dziatki,
Nie żartować z ojca, matki,
Bo paraliż postępowy
Najzacniejsze trafia głowy.

( DZIADZIO. Boy )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz