sobota, 9 czerwca 2012

COCOROCO BLONDYNKI

Na piłce nożnej znam się jak kura na pieprzu więc sama się sobie nie dziwię, że pomyliłam Smudę ze Strejlałem.

Klasyczna blondynka. Tysiące razy słyszałam to nazwisko odmieniane przez różne przypadki i w różnych

kontekstach. A ja dalej - Strejlał. :D

Nic to. Mecz zasadniczy Polska-Grecja oglądałam plecami. Tylko w znaczących momentach odwracałam się od kompa.

Miło było jak nasi szczelili gola, miło było jak sedzia pokazał Greku czerwona kartkę. Generalnie, cokolwiek

sedzia by nie zrobił, przyjmowałam z upodobaniem. Nic na to nie poradzę że jestem kobietą a w dodatku mam

fanaberię i skrzywienie lubić czarowłosych i pożółkłych. Znaczy się o śniadej karnacji, lubiącej promienie

słoneczne w przeciwieństwie do mojej. Niestetyż.

Sędzia urodziwy jest i w związku z tym wszystko mu wolno.

Ten z meczu Rusków też niczego sobie. Było na kim oko zawiesić.

Z naszych bezapelacyjnie naj jest Lewandowski, tylko loka ma nie w tym kolorze co trzeba. Ale trudno. Jakoś

to przeżyję. Zwłaszcza, że się nie znamy :D

Generalnie nasi to słitaśne chłopaki. Ich skuteczność mało mnie rusza. I nie miałabym nic przeciw temu, gdyby

zamiast grać, hurtem zaczęli by pozować jakiemu Michałowi Aniołowi.  Lubię ładne stworzonka :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz