Jak opisać ogrom szczęścia gdy pojwia się maleństwo? Nie wiem
Kiedy zobaczyłam Ciebie pierwszy raz, nie wiedziałam kim bedziesz. Spojrzałam w Twoje oczy a one odpowiedziały. Dotykałam Twojego ciałka, gładziłam z zachwytem maleńkie smukłe dłonie i stópki. Zachwycona doskonałością maleńkiego ludzika chłonęłam Ciebie w siebie. Uczyłam się Ciebie.
Pochylona nad Tobą mówiłam proste słowa. A ty powtarzałaś je ruchem warg.
Śmiech i łzy.
Nocnikowe - 'Da patika' i sulfaguanidyna dwulatkowe, i pościeradło i zdługi.
Mroki przedszkola, szkolna konkurencja i miłości. I w końcu bolesne, burzliwe odfrunięcie.
By stworzyć własny Świat. Własną Galaktykę
Dziadek stał w nogach łóżeczka i z zachwytem przygladał się prawnukowi. Siwy, chudziutki i drobny staruszek chłonął wszystkimi zmysłami malca. Po tragicznej śmierci Grzesia pojawił się kolejny męzczyzna w domu. Będzie komu robić. Bo na razie to same dziurawce w rodzinie.
Ale chwilowo to miniaturka facecika.
Na początku wszystko zaczynało się od mamy - mamolot, mamochód a potem worek ze słwami sie rozpruł. I było w nim wszystko.
Zderzenie ze światem bolesne i burzliwe. Świat obcy, niezrozumiały. Kłamliwy, okrutny. Przystosował się. Za bardzo.
Ględziołecek, Aniołecek. Mała kruszynka. Z wielką wyobraźnią. Posługująca się własnym językiem, rozumianym jedynie przez brata. Niesamowity obserwator. Zawsze pod górkę. Twarda wojowniczka wbrew pozorom. Wydzierająca swoje okruchy życia pazurami.
Szacun dziewczyno, szacun... Tak trzymaj!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz