sobota, 9 czerwca 2012
Taka tam sobota
Obudziłam się bladym świtem. Jakoś tak 4 z minutami. Rodzina śpi. Świeża jak szczypiorek i gotowa do akcji zebrałam się w sobie i podyrdałam na Pole wybiegać psa. Przy okazji popodgladałam niedobitki kibiców.
Biednieńkie one, oj biednieńkie. Jednym tak wrażenia wstrząsnęły, że szedł odchylony do tyłu pod katem 45 stopni. Ciekawe, co go tak pogieło? 4:1 dla rusków czy wstrzemięźliwość Strejlała?
Wróciłam. Rodzina śpi. Więc cichutko myk do łazienki. Pranie rozwiesiłam, chcę nastawić nowe a tu korek sru!
Wywaliło.
Nie po raz pierwszy i nie ostatni jak znam życie. Tylko teraz poszedł kabel w gniazdku. Nic to. Nie takie rzeczy robiłam. Gorzej było jak mi spalonymi kablami śmierdziało w chałupie. I czeszczało i wywalało korki.
Znalazłam winowajcę. Kable. Za szafą. W miejscu gdzie kiedyś były korki. Majstry dokonujac zamiany i przenosin wykazały się miszczostwem. Połączyły miedź z aluminium. Sąsiad zainstalował złączki ale i tak czeka mnie wymiana okablowania domowego. Zastanawiam się jak to tanim kosztem zrobić.
Rodzina śpi. I generalnie mi to nie przeszkadza. Mam czas ogarnąc myśli i to by było na tyle. Bo metraż jest mikry i wszystko słychać. A rodzina lubi pospać. Czas "porannego" wstawania to od 6.00 do 16.00. A mnie już w okolicach 9-tej coś zaczyna trafiać i staję sie mocno nieprzyjemna. Jak to Zmałżona będąc dziecięciem określiła- mama zła to gorzej niż śmierć!
Zaprzyjaźniona jednostka z Fb co jakiś czas objawia się na forum z rewolucyjnymi propozycjami. Aktualny temat to- banki to ZŁOOOOOOOO. Nie powiem, ja też miewam "odpały" jak mnie coś ugryzie, banków nie kocham, ale doceniam choćby z tego powodu, że dają kredyty i moje dzieci dzięki temu mogą realizować swoje marzenia.
Propozycję, żeby może powalczył ze śmieciowymi umowami i o ustalenie urzędowej, minimalnej stawki za godzinę pracy odrzucił z wielkim fochem. Ciekawe czemu?
Pracodawca On czy co?
Tak na marginesie przypomniała mi sie sytuacja z Akademii. W dobie ogólnie panującego bandytyzmu, gdzie nagminnie w biały dzień dokonywane są napady w centrum miasta, każda szanująca się instytucja posiada pracowników ochrony. W w/w na etacie są /były 2 sztuki. Resztę obstawiała agencja ochrony. Ta reszta to jeden budynek, z jednym stanowiskiem, gdzie rotacyjnie/zmianowo pracowała trójka ochroniarzy. To stanowisko posiadało już cały system alarmowy. Podpięte było i pod straż pożarną i pod policję.
Ale do rzeczy. Zakładam, że na akademickiego bodygarda roczne koszty to ok 40000. Całośc. ZUS-y, pirdusy i inne. Na logikę tych 3 z prywatnej firmy powinno kosztować 120000. Na logikę. A kosztowało 200000. tj. tyle Agencja otrzymywała z Akademii.
80000 róznicy to nie mało. To są pieniądze na podwyżki lub na uszczelnienie dachu. W tym przyradku Państwo/pracodawca szczodre jest ponad miarę dla prywatnego przedsiębiorcy. Bo prywatny przedsiębiorca ustalił, że na dzień pracy 3 pracowników wyda 100 złotych. STO! To rocznie 35600 + śmieciowe składki w granicach 30zł miesięcznie. Więc ile faktycznie mu zostaje na reku po opodatkowaniu? Z jednego tylko punktu?
Wiem, wiem. Musi jeszcze utrzymac biuro. Nie musi! Może sam!
W kazdym razie jest mocno na plusie czego sobie i czytelnikom życzę.
A teraz nie ma zmiłuj. Idę plumkać w zlewie, naprawić gniazdko, doprawić chłodnik, wydać kasę w sklepie na coś do chleba, umyć podłogę, wyrwać rodzinę z objęć Morfeusza :D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz