Czy istnieje zależność pomiędzy bogactwem z wpływem na rzeczywistość? Jasne że tak. Tak jak i nędzą.
Czy ktoś z upodobaniem rodzi się w dole, czy też marzy by w niego wpaść w wyniku swoich działań? Bardzo wątpię.
Czy z racji urodzenia nasze życie jest zaprogramowane?
Piękna Sophia urodziła się raczej w kiepskich okolicach a i zawód, który sobie obrała, nie należał do tych szacownych. Mimo tego zasiliła szeregi Arystokracji najwyższego rzędu i jako taka nie koniecznie ubolewała nad losem chłopa pańszczyźnianego, raczej z upodobaniem wykorzystywała rozliczne talenty poślednich do tworzenia Arkadii. Czy jej małż z racji urodzenia i szeregu herbów włóczących się za nim patrzył w dół czy też na swoje potrzeby?
Nie ma znaczenia, czy masz kozę czy capa na tarczy. I nie ma znaczenia, że urodziłeś się w Pcimiu dolnym czy Pałacu Cesarskim. Podstawa, czyli pęd naturalny do przedłużenia gatunku zawsze będzie istnieć. I potrzeba utrzymania go.
Tak jak i każda rewolucja zanim wybuchnie ma swoich twórców programowych, którzy CHCĄ. Każdy swego. Czasem działają w dobrze pojętym interesie określonej grupy, czasem by samemu się dorwać do rządzenia, czasem by sobie coś udowodnić, a czasem ... jakiś świr chce zmieniać świat i rządzące nim zasady. Co nie zmienia a komplikuje życie osób niezainteresowanych.
Taki real socjalizm. Ewenement w skali dziejów. Nigdy wcześniej nie istniał. Co by po równo wszystkim z zasady. Choć i tak po równo nie było. Choćby w skali globalnej.
Jedna z zasad logiki mówiąca o tym, że to co ogólne nie jest prawdziwe, jest i zawsze będzie się sprawdzać. I to jest to prawo naturalne wedle mnie.
Przestałam się dziwić młodym, że nie mają parcia do lektur różnej maści. Nie ma to znaczenia w świetle tego co wyżej napisałam. Chcą żyć i nie zawracać sobie głowy "pierdołami". Żyć jak miś panda - jeść, srać, spać i kopulować!
Znajomość historii swojej, kraju, świata nie zmienia niczego. W skali mikro i makro też. Bo świat który znamy i jego zasady się zmieniają.
Ci, którzy nie umieją się dostosować znikną bez echa co i tak się dzieje z większością populacji :) Znajomość starej terminologii i umiejętność jej przeniesienia na dzień dzisiejszy daje większe perspektywy rozumienia bieżących wydarzeń. Wasal, lennik, książę zostały zastąpione przez premiera, prezydenta itd. Wali to po oczach szczególnie w momencie gdy każdy element gospodarki stał się samodzielną jednostką budżetową. Przewekslowanie nastąpiło szybko i skutecznie. Młode pokolenie pand - analfabetów intelektualnych nie jest w stanie tego dostrzec, bo czy można zobaczyć nienazwane?
Czy ktoś z upodobaniem rodzi się w dole, czy też marzy by w niego wpaść w wyniku swoich działań? Bardzo wątpię.
Czy z racji urodzenia nasze życie jest zaprogramowane?
Piękna Sophia urodziła się raczej w kiepskich okolicach a i zawód, który sobie obrała, nie należał do tych szacownych. Mimo tego zasiliła szeregi Arystokracji najwyższego rzędu i jako taka nie koniecznie ubolewała nad losem chłopa pańszczyźnianego, raczej z upodobaniem wykorzystywała rozliczne talenty poślednich do tworzenia Arkadii. Czy jej małż z racji urodzenia i szeregu herbów włóczących się za nim patrzył w dół czy też na swoje potrzeby?
Nie ma znaczenia, czy masz kozę czy capa na tarczy. I nie ma znaczenia, że urodziłeś się w Pcimiu dolnym czy Pałacu Cesarskim. Podstawa, czyli pęd naturalny do przedłużenia gatunku zawsze będzie istnieć. I potrzeba utrzymania go.
Tak jak i każda rewolucja zanim wybuchnie ma swoich twórców programowych, którzy CHCĄ. Każdy swego. Czasem działają w dobrze pojętym interesie określonej grupy, czasem by samemu się dorwać do rządzenia, czasem by sobie coś udowodnić, a czasem ... jakiś świr chce zmieniać świat i rządzące nim zasady. Co nie zmienia a komplikuje życie osób niezainteresowanych.
Taki real socjalizm. Ewenement w skali dziejów. Nigdy wcześniej nie istniał. Co by po równo wszystkim z zasady. Choć i tak po równo nie było. Choćby w skali globalnej.
Jedna z zasad logiki mówiąca o tym, że to co ogólne nie jest prawdziwe, jest i zawsze będzie się sprawdzać. I to jest to prawo naturalne wedle mnie.
Przestałam się dziwić młodym, że nie mają parcia do lektur różnej maści. Nie ma to znaczenia w świetle tego co wyżej napisałam. Chcą żyć i nie zawracać sobie głowy "pierdołami". Żyć jak miś panda - jeść, srać, spać i kopulować!
Znajomość historii swojej, kraju, świata nie zmienia niczego. W skali mikro i makro też. Bo świat który znamy i jego zasady się zmieniają.
Ci, którzy nie umieją się dostosować znikną bez echa co i tak się dzieje z większością populacji :) Znajomość starej terminologii i umiejętność jej przeniesienia na dzień dzisiejszy daje większe perspektywy rozumienia bieżących wydarzeń. Wasal, lennik, książę zostały zastąpione przez premiera, prezydenta itd. Wali to po oczach szczególnie w momencie gdy każdy element gospodarki stał się samodzielną jednostką budżetową. Przewekslowanie nastąpiło szybko i skutecznie. Młode pokolenie pand - analfabetów intelektualnych nie jest w stanie tego dostrzec, bo czy można zobaczyć nienazwane?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz