wtorek, 25 września 2012

Pustka

Pewnie to znacie :D Idziecie po coś i nagle - pustka w głowie. Co ja właściwie chciałam? Po

co idę? Czego szukam? Takie dobro dopadło mnie kiedyś na szkolnej akademii. Przyszła na mnie

kolej - miałam wyrecytować wiersz - i dupa. Tylko echo pod czaszką. Co przeżyłam, to moje :/

I teraz też tak mam ale w innej dziedzinie.

Rzecz dotyczy sprzątania. Wstaję zwarta i gotowa do działania i znów echo! Szlag mnie

trafia, bo jak wszędzie i tu jest potrzebna odrobina inteligencji, żeby nie miotać się jak

kretyn, a tu nic. W związku z tym ogarniam co widać a na więcej mnie nie stać ;0

Ta pustka to rzecz przewrotna. Lubiłam sobie siedzieć w medytacji i zdalaczynnie penetrować

różności. Przeważnie jednak usiłowałam mniej lub bardziej intensywnie osiągnąć stan nazywany

przez mistrzów ezoteryki "pustką".

Techniki były różne - od uprzejmego pozwolenia na przelecenie się myślom i obrazom do

brutalnego rozdzielenia na lewo i prawo, na zasadzie WON TERAZ JA. I oczywiście efekty były

mało mistrzowskie.

A teraz bez niczego - pustka czyli nic w głowie:/ Pewnie juz wysprzątałam swój kawałek

podłogi do końca życia z zapasem :D

Żarty żartami, ale jakieś coś mnie dopada, coś jak wampir i wysysa z energii. Nie wiem jak

się przed tym ochronić. Może macie jakieś metody?

3 komentarze:

  1. Ja tą pustkę nazywam zawieszeniem, metody nie mam, nie walczę i czekam aż minie. Na szczęście jak na razie to stan przejściowy, będę się martwić jak się na dłużej "zawieszę" ...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. to chyba jesień, minie z wiosną :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zawsze a taka pustkę mam CEL ... zawsze coś robię ;) nie ważne co byle by robić :)

    OdpowiedzUsuń