Przyśnił mi się Anioł. A w zasadzie nie przyśnił, tylko pojawił się na granicy. Taki cały biały, skrzydlaty. Siedział tyłem, odwrócił się bez słowa i wcale mi się nie spodobał. Twarz była zmęczona, postarzała, inna niż u kościelnych.
Pierwszy raz mi się to przydarzyło. Sugestia? Wpływ innej osoby? Nie wiem, poczekam. Może jeszcze się pojawi. Bo ja w anioły nie wierzę. Nie wierzę w jakąś opiekę spoza czasu.
Czy chciałabym móc wierzyć? Nie wiem.
Czy uwierzę? Nie odpowiem na to pytanie, bo też nie wiem.
Potrzebuję faktów, realnych działań. Do tego tu jestem na Ziemi. Zbyt długo bujałam w obłokach oczekując nadzwyczajności. Okazały się bardzo wytłumaczalne, przynajmniej w sferze fizycznego nieba. Optyka się kłania i tyle. I niezmienne prawa natury.
Po owocach ich poznacie. Poczekam. Zobaczę co to spotkanie przyniesie.
Pierwszy raz mi się to przydarzyło. Sugestia? Wpływ innej osoby? Nie wiem, poczekam. Może jeszcze się pojawi. Bo ja w anioły nie wierzę. Nie wierzę w jakąś opiekę spoza czasu.
Czy chciałabym móc wierzyć? Nie wiem.
Czy uwierzę? Nie odpowiem na to pytanie, bo też nie wiem.
Potrzebuję faktów, realnych działań. Do tego tu jestem na Ziemi. Zbyt długo bujałam w obłokach oczekując nadzwyczajności. Okazały się bardzo wytłumaczalne, przynajmniej w sferze fizycznego nieba. Optyka się kłania i tyle. I niezmienne prawa natury.
Po owocach ich poznacie. Poczekam. Zobaczę co to spotkanie przyniesie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz