sobota, 29 września 2012

Ale to już było...

Przesłuchałam  sobie wczoraj fragment z Debaty Finansowej PiS - u. ( cichuśki dzwonek kościelny gra

właśnie-"Kiedy ranne wstają zorze ")

Miło potwierdziło się moje domniemanie, że Debata będzie na poziomie. Coś jak - bułkę przez

bibułkę, z wszystkimi szykanami i tytułami. Prawdę mówiąc już dla samej kultury wypowiedzi

warto to obejrzeć. Przez godzinę nie padł żaden lapsus słowny. Wszystko zgodnie z kanonem.

Nie jestem ekonomistą, nie jestem specem od cudów. Ale wrażenia, nie wnioski, są

przygnębiające. Szarość i czerń nad PL. Kilka sensownych wypowiedzi - co należałoby zrobić -

i już za moment kubeł zimnej wody na tzw. łeb. Że przepisy unijne nie pozwolą, że system

jest tak skonstruowany, żeby dorabiać najbogatszych, że w zasadzie zapomnij, bo przy tym

prawie, które jest nawet nie ma co marzyć. Bo jeśli wprowadzą coś sensownego w kwestii

podatków natychmiast jest tworzona "OPTYMALIZACJA' czyli sposób jak z nich uciec.

Że rząd jest robiony "w rogi"- dosłownie taka wypowiedź padła - przez lobbystów. Może tak,

może nie. W świetle wypowiedzi Tuska o miedzi raczej skłaniam sie ku opcji, że uczestniczy w

 pogrążaniu PL.

Rządzić trzeba umieć, trzeba mieć narzędzia, czyli ludzi, fachowców.

Więc dobrze już było - teraz może byc tylko gorzej. Oby nie.

Od jakiegoś czasu, może tak ze 3 lata, może mniej, mam nieodparte wrażenie, że coś się

skończyło. Że już finał. Nie wiem czy dotyczy to tylko mnie, czy większej całości. W każdym

razie coś zostało domkniete i nie ma już odwrotu. Pojawiło się pragnienie wyjazdu na wieś.

Nie do zrealizowania niestety. I marazm się powiększa. Nie ma sensu podejmowanie większych

działań  w Warszawie. Z czym walczę z miernym skutkiem. W każdym razie staram się, ale bez

większego przekonania. I bez spektakularnych efektów.

Jedyne co pozostało to bezradność wobec systemu....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz