czwartek, 6 września 2012

Jak zagospodarować czas?

Nie wiem! Naprawdę nie wiem!

Od czasu gdy dzieciaki się usamodzielniły nie mogę się ogarnąć. Brakuje mi rytmu, dynamiki, konieczności pewnych działań.

Jadę na jałowym biegu.
Jakby mój termin przydatnosci się skończył. Jako kobiety i matki.
Nie chce mi się myśleć, zastanawiać, rozgryzać spraw.
A mimo to i wbrew sobie, z uporem idę do przodu.
Nie poddam się, choć życie straciło swój smak. Nic już nie jest takie jak było, i nie potrafię się odnaleźć.

Zdarzają się momenty, gdy staję i nie widzę sensu swoich działań. Po co to wszystko? Komu tu potrzebne? Po co to robię?

Idę dalej bo... trzeba jeść, czymś opłacić mieszkanie, rachunki - a raczej mam nadzieję, że w końcu uda mi się to zrobić.

Kilka dni temu poTomek zaproponował dorobienie. W ulotkach. Reklamowanie punktu usługowego. Pewnie robiłabym to dalej gdyby nie syn właśnie. Za każdym razem jak przychodziłam po ulotki słyszałam -' Zapierdalaj do roboty, no już!" i jeszcze inne rzeczy. Wytrzymałam 3 godziny. Dalej nie dałam rady. Skasował mnie.

A teraz ma wielkie pretensje, że go zawiodłam, że nic już mi więcej nie poleci. Wiecie, ręce mi opadły i coraz mocniejsze mam przekonanie, że powinnam trzymać się od niego z daleka. Zawsze w jakiś dół psychiczny mnie wpędzi.

Zawiodłam ja sama, zawodzą ludzie, nie dotrzymują słów, rzeczy obiecanych.

2 komentarze:

  1. Ludka wcale ci się nie dziwię tez bym nie wytrzymała. Nie wiem co się dzieje z tymi ludźmi, czy na prawdę szacunek do drugiego człowieka jest taki trudny???

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde, Młody przegiął totalnie. U mnie ma bana nie wiem do kiedy...rok to chyba minimum. K*** wyszedł z niego cham skończony. Kropka. Wk*** się.

    OdpowiedzUsuń