wtorek, 11 września 2012

Na chwilę

wpadłam do biblioteki ba znów w galopie. I prawdę mówiąc najbardziej to lubię. Jak nie mam co robic popadam w doła.I gdy coś mi dolega. Wtedy - masakra. Chorować nienawidzę. Łóżko mnie gryzie w zadek.Piszę wszystko ciurkiem, bo jakoś ten program TU tak ma. W najblizszym czasie czeka mnie remoncik własnymi rękami i tym razem nie mam co liczyć na Maleństwo. Kontuzjowana prawa ręka. Siedzi w domu przed TV i traci czas. Nie wiem jak u Was ale w Warszawie upał iście lipcowy. Cały czas kryje się w cieniu bo na słońcu nie sposób wytrzymać. Najstarsza robi prawko na motor. Dziś pierwsza jazda do Warszawy i po Warszawie. Trochę się boję, i Jej niedoświadczenia i innych uzytkowników dróg. Ale cóż, dorosła, mogę tylko trzymać kciuki. Kocham być zmęczona, kocham pokonywac swoje słabości, ciagle uczyć się nowych rzeczy, podejmować nowe wyzwania. Gdy tego nie mam jestem najzwyczajniej nieszczęśliwa. Słoneczne buziolki dla Wszystkich Czytelników :)


3 komentarze:

  1. Ja tam wolę mieć te słabości pod kontrolą i jakoś tak nie bardzo się w nich kocham. Oraz u mnie też upał, ale to się zmieni...hahaha :)prawko na motor to super sprawa - trzymam kciuki :) Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  2. a więc dużo zajęć i pomysłów życzę :))

    OdpowiedzUsuń