Lala-zupełnie nie wsiowy pies |
Wypusciła kury, sypnęła trochę ziarna. Rano nawet nie musiała cipać, same wiedziały, że śniadanie zaraz bedzie i nie rozłaziły się po krzakach. W owczarni matki z młodymi pchały się jedna przez drugą do drzwi. Duchota w srodku panowała okropna. Najchętniej zostawiłaby je na łące, ale pełno złodziei dokoła. Wracając zgarnęła wiaderko na mleko. Jeszcze tylko przemyje wymiona i zdoi wariatkę. Melania ma nierówny charakter. Raz stoi spokojnie, raz miota się jak wściekła. Trzeba dokupić jeszcze ze dwie kozy i jakiegoś fajnego chłopaka. Tylko co? Jaką rasę? Przydałaby się mleczna i mięsna. Sentymeny i ckliwość trzeba odłożyć na bok, micha jest pierwsza.
Zaniosła mleko do ziemianki, na chwilę przystanęłą prostując plecy. Jeszcze mnóstwo pracy przed nią, żeby podwórko wyglądało tak jak chce. Wiadomo, nie od razu Kraków zbudowano.
Miszka patrzy na nią jak na kretynkę. Zapomniała o mnie baba, czy co? Nie zapomniała, tylko pamiętliwa jest.
Koniu w dupie się poprzewracało. Zagonić zarazy do stajni nie było sposobu. Zabawę w berka se urządził.
Ok myszaty. Nabzdyczona trochę na konia sypneła mu trońkę owsa i zabrała się za zgrzebło. Pył wirujący w promieniach słońca uświadomił jej, że nie jest to coś czym chce oddychać. Zostawiła otwarte drzwi i poszła do domu na śniadanie.
Chwilę się zastanowiła co zjeść, czy coś na ciepło czy na chybcika wrzucić w siebie cokolwiek. Wybór był szybki. Mleko, wczorajsze jajka na twardo.
Z kawą przeszła do niewykończonego jeszcze pokoju. W przyszłosci ma być tu biblioteczka i miejsce pracy i spotkań towarzyskich a na razie soi tylko stół, krzesło, komputer i dziesiątki kartonów z książkami. Na razie w domu z robotą nie szaleje. Przyjdzie na to czas zimą jak skończa się zajęcia na dworzu.
Musi poszukac dobrej hodowli. Najpierw kozy. Rasa najlepiej pierwotna odporna na trudne warunki atmosferyczne i mało wymagajaca pod wzgledem pokarmowym. Sprawdziła to już na owcach. wrzosówki to jest to! A teraz psy. Jest Lalka, ale ona dobrze się sprawdza na łańcuchu. Bojowa wtedy jak rotwailer, ale po pierwsze nie ma zamiaru ja tak trzymać po drugie potrzebna jest na pastwisku. A tam średnio sie sprawdza. Życie na wsi bardzo wszystko ułatwia. Nie ma śmędzenia i wymyślania cudów-wianków. Tu jest swoista walka o przetrwanie więc i pies musi być odpowiedni. Będzie PON-ica i podhalanka.
Dziś jeszcze musi wykończyć brog. Niech będzie uwielbiony ten co wymyślił wkrętarkę. Bzyt i już, co trzeba przymocowane.
Wyczesać, oczyścić Miszkę i zaprowadzić dzieciaka na pastwisko.
Załatwić siano, słomę, owies i pszenicę. Przelecieć się po ogródku. Wyzbierać spady w sadzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz