jak świat światem oczywistym jest, że najpierw rachunki, potem reszta. rachunki popłacone no i została reszta. ( przezornie wyszczerzyłam się w stronę wiadomą) :)
za całe 90 zeta zaopatrzenie wykonałam na czas nieokreślony. kwota rozpustna, więc machłam ręką. padlinę cza kupić. na bazarku przegląd sklepików. nigdzie informacji skąd padlina, czym karmiona. wędliny bez info. szlag. nie kupię! nie dość że z kasą cienko to jeszcze mam wydawać na szit? w życiu! coś mnie jednak najszło. w jednym ser biały. nawet spory wybór bo głównie wszędzie jest garwolińskie gówno bez wyrazu. stanęłam przy ladzie. pytam sprzedającą jak białego człowieka, który ser bez podpuszczki. bo w doopie mam erzac bez wyrazu. ona, w standardzie, nie wie. ale uprzejmie, wskazany palcem, kawałek sera kroi i daje do skosztowania. taram! trafiłam w punkt. py cho ta!
skok w bok do drobiu. i taram, kurak zagrodowy. udziki i udka. balsam na me serce. tylko czemu tak drogo. 3 x droższe niż z obozów koncentracyjnych. ważne że jest.
jak pies gończy szukam sody, bo domem wyszła. ni ma. no ni ma. bo w ich hurtowniach ni ma, a przeciaż na tym rynek się kończy. fak! internetem nie zamówię. chwilowo mnie nie stać. wogle już na nic mnie nie stać. tylko na paczkę karmy dla psów.
wracam. podrogowy przegląd sklepów pozwolił nabyć najtańszy org przecier pomidorowy. 5,59 za litr. cena the best bo kocham pomidorową.
skok w bok do chemii niemieckiej. szsz... płyn do saganów. i krótka rozmowa z właścicielem, a w zasadzie stwierdzenie faktu. bida.. ruch prawie zerowy, więc sugeruję rozszerzenie asortymentu o org, bio, bg i SODĘ :) może cóś...jakieś zioła itepe.
bazarowy spacerek zaowocował cukrówką. kapustą. białą. płaska, szeroka. dobra, bo stara odmiana. resztę niech se w buty na onuce włożą. cebuli takiej najzwyklejszej nie uświadczysz. takiej z cienkim piórem. jakieś białe, czerwone, różowe, pękate, grube paździerze. papryka najgorszego sortu - niewyględna, choć jeszcze chrupka, w cenie I gatunku. to już wolę więcej dopłacić i nabyć bez dodatków. chleb oczywiście tylko dla domowych, bo tym pip raju w normalnej, przystępnej cenie bezgluta nie kupisz. więc żegnaj kanapko. :(
warzywniak, o naiwności, wyczajony jako gospodarczy jest kitem. nie wiem w czym rośły ichnie roślinki, ale na bank w niczym dobrym.
w domu po staremu. babelot knuje, młąda się wyzłośliwia i te rzeczy. jednej potakuję, bo wejść strach w rozmowę, ew zadaję krótkie pytanie wymuszające długie przemyślenia. z młądą dogaduję się i ustalam formy. bo kto jak nie ja ?:)
lala czeka na dopływ gotówki na przejazd do weta. by wydłubać supły po szyciu. powinna dotrwać.
a! jeśli ktoś lubi soczyste komentarze dotyczące polityki i nie tylko polecam profil na fb. jakub wątły. stardust piwinien odpowiedać ;) a jest też świetną odskocznią od bagna merdialnego. mimo, że jędrny to jednak działa jak świeży powiew.
z innej bajki. ostatnio uaktywniły się byty. jeden zwalił szczoteczkę do zębów. na wyjeździe. a wczora młądej za plecami coś łomotnęło. przy starszej. obie zaskok. młąda ma pietra. a u mnie w pokoju wróbelkiem 2 x cichutko ćwierknęło.
takie akcje mamy zwykle gdy ktoś umarł. przychodzą i stukają w okna, obijają się po chatynce. przywyklim. ja przywykła m. ale ptaszorek to co innego. czas obdzwonić starszych i nie tylko z rodziny.
za całe 90 zeta zaopatrzenie wykonałam na czas nieokreślony. kwota rozpustna, więc machłam ręką. padlinę cza kupić. na bazarku przegląd sklepików. nigdzie informacji skąd padlina, czym karmiona. wędliny bez info. szlag. nie kupię! nie dość że z kasą cienko to jeszcze mam wydawać na szit? w życiu! coś mnie jednak najszło. w jednym ser biały. nawet spory wybór bo głównie wszędzie jest garwolińskie gówno bez wyrazu. stanęłam przy ladzie. pytam sprzedającą jak białego człowieka, który ser bez podpuszczki. bo w doopie mam erzac bez wyrazu. ona, w standardzie, nie wie. ale uprzejmie, wskazany palcem, kawałek sera kroi i daje do skosztowania. taram! trafiłam w punkt. py cho ta!
skok w bok do drobiu. i taram, kurak zagrodowy. udziki i udka. balsam na me serce. tylko czemu tak drogo. 3 x droższe niż z obozów koncentracyjnych. ważne że jest.
jak pies gończy szukam sody, bo domem wyszła. ni ma. no ni ma. bo w ich hurtowniach ni ma, a przeciaż na tym rynek się kończy. fak! internetem nie zamówię. chwilowo mnie nie stać. wogle już na nic mnie nie stać. tylko na paczkę karmy dla psów.
wracam. podrogowy przegląd sklepów pozwolił nabyć najtańszy org przecier pomidorowy. 5,59 za litr. cena the best bo kocham pomidorową.
skok w bok do chemii niemieckiej. szsz... płyn do saganów. i krótka rozmowa z właścicielem, a w zasadzie stwierdzenie faktu. bida.. ruch prawie zerowy, więc sugeruję rozszerzenie asortymentu o org, bio, bg i SODĘ :) może cóś...jakieś zioła itepe.
bazarowy spacerek zaowocował cukrówką. kapustą. białą. płaska, szeroka. dobra, bo stara odmiana. resztę niech se w buty na onuce włożą. cebuli takiej najzwyklejszej nie uświadczysz. takiej z cienkim piórem. jakieś białe, czerwone, różowe, pękate, grube paździerze. papryka najgorszego sortu - niewyględna, choć jeszcze chrupka, w cenie I gatunku. to już wolę więcej dopłacić i nabyć bez dodatków. chleb oczywiście tylko dla domowych, bo tym pip raju w normalnej, przystępnej cenie bezgluta nie kupisz. więc żegnaj kanapko. :(
warzywniak, o naiwności, wyczajony jako gospodarczy jest kitem. nie wiem w czym rośły ichnie roślinki, ale na bank w niczym dobrym.
w domu po staremu. babelot knuje, młąda się wyzłośliwia i te rzeczy. jednej potakuję, bo wejść strach w rozmowę, ew zadaję krótkie pytanie wymuszające długie przemyślenia. z młądą dogaduję się i ustalam formy. bo kto jak nie ja ?:)
lala czeka na dopływ gotówki na przejazd do weta. by wydłubać supły po szyciu. powinna dotrwać.
a! jeśli ktoś lubi soczyste komentarze dotyczące polityki i nie tylko polecam profil na fb. jakub wątły. stardust piwinien odpowiedać ;) a jest też świetną odskocznią od bagna merdialnego. mimo, że jędrny to jednak działa jak świeży powiew.
z innej bajki. ostatnio uaktywniły się byty. jeden zwalił szczoteczkę do zębów. na wyjeździe. a wczora młądej za plecami coś łomotnęło. przy starszej. obie zaskok. młąda ma pietra. a u mnie w pokoju wróbelkiem 2 x cichutko ćwierknęło.
takie akcje mamy zwykle gdy ktoś umarł. przychodzą i stukają w okna, obijają się po chatynce. przywyklim. ja przywykła m. ale ptaszorek to co innego. czas obdzwonić starszych i nie tylko z rodziny.
Cieszy mnie, ze o mnie pomyslalas przy okazji tego profilu fb, chociaz nie mam zamiaru tam zagladac. Polska polityka interesuje mnie tylko doraznie, czyli wystarczy jak znam nazwisko prezydenta. Mam dosc zajecia z moja tutejsza polityka, ktora traktuje bardzo serio, bo to ona wplywa na moje zycie. Przy okazji nowego polskiego prezydenta moge tylko powiedziec, ze mnie on smieszy. Taki prezedencik co to lata po nocach do faktycznej glowy panstwa po wskazowki:)))
OdpowiedzUsuńKuba jest przeciwieństwem poprawności politycznej, a soczystość jego języka jest jedyna :-)
OdpowiedzUsuńco do prezydenta, to wali mnie to bardzo. Znają się od lat, więc czemu nie. Wk... z kolei schetyna, który bez akceptacji ojmama nic nie zrobi. W pl powinna być realizowana polityka pl a nie usiech.
Co do dudy, to nie mam zastrzeżeń. Robi to, na co mu prawo i konstytucja pozwalają. Reprezentuje.
A swoją drogą, to chyba oczywiste, że gdy odniesiesz sukces, świętujesz go z przyjaciółmi. Lepiej, że on pojechał do kaczyńskiego, niż odwrotnie.
LU, ale przeciez to co sie dzieje w Polsce to jak najbardziej polska polityka, w zadnym innym kraju nie slyszalam o podobnych incydentach, a do usiech to Wam brakuje tak mniej wiecej 200 lat. Chociaz ta usiechowa polityka ma rowniez wiele wad, mimo to nasi prezydenci przyjmuja swoich przyjaciol u siebie w Bialym Domu a nie szwedaja sie pod przykryciem nocy. Rozmawiaja tez z opozycja...... no i wiesz z ta reprezentacja to poki co Dudzie jakos slabo idzie, bo gdzie sie nie pokaze to tam sra we wlasne gniazdo. Tylko czekac jak poprosi o azyl polityczny:)))
OdpowiedzUsuńBo ta pl to taka " orginalna" , jedyna inaczej. Ręce opadają.
OdpowiedzUsuńJeden odpadł a w kolejce stoi banda oszołomów. Nawiedzeni, dyskalkulicy, ślepcy, karierowicze, głąby, chamy, buce i ponuracy. A jak wyskoczył kaczyński to już mi wszystko opadło.
Ni ma na kim krzyżyka postawić. No ni ma!