czwartek, 16 sierpnia 2012

Sen wariata


Wyobraźcie sobie, że światem rządzi jeden człowiek. Ma w swojej dyspozycji wszelkie możliwe środki. Siedzi sobie gdzieś i czyta raporty dochodzące ze świata, który podzielił na różne strefy w zależnosci od efektów jakie chce osiągnąć.

Europa - mała i wymierająca, skupiona w całość. Chwilowo nie musi sobie nią zawracać głowy. Sami dostarczają sobie rozrywki
Azja - Chiny - fabryka świata, reszta mało ważna
Ameryka płn - pole doświadczalne
Ameryka płd - róbta co chceta - chwilowo!
Australia - dają radę
Arktyka - chwilowo nie do ruszenia
Grenlandia - kawał ziemi do oswojenia na szlaku handlowym
Afryka - poligon

Ziemia jest nudna! Nudna bo znana i kłopotliwa, bo występuje na niej zbyt duzo zmiennych, żeby można, przy obecnej populacji i nierównościach społecznych ją ogarnąć, więc szukamy nowej Ziemii w Kosmosie!

Ten gość wydaje dyspozycje i chce efektów! Płacę i wymagam albo won. No! Może nie won, bo zbyt dużo wiesz. Utylizacja.

Karkołomne przedsięwzięcie operujace danymi statystycznymi gdzie nie występują jednostki.

Wyobraź sobie, że Ty jesteś tym kimś. Że od Ciebie zależą, a przynajmniej masz takie wrażenie, losy Ziemi. Co byś zrobił w tej sytuacji?

Kto jest mu potrzebny? Specjaliści różnej maści. I armia biurokratów do opracowywania raportów. Dysponuje danymi dotyczącymi wszystkiego. WSZYSTKIEGO i wszystkich.

Niby się dzieje, dużo dzieje z naszej perspektywy, ale czy z Jego jest to wystarczające?

Co nowego może jeszcze wymyślić? Jakie ma plany?

2 komentarze:

  1. Najistotniejsze w tym jest chyba to, że ludek się z taką sytuacją pogodził, a nawet, w sumie, nie bardzo jest już, w swej masie, zdolny do życia przy całkiem innych "rozwiązaniach".

    Długie to było i pokrętne, ale chodzi mi o to, że "pierwotny" jest chyba jednak stadny konformizm, niewolnicze skłonności (micha i taniec z czymśtam zamiast wolności) i tchórzostwo ludu. Potem tylko kwestia dotyczy tego, KTO ten #$%^ ludek weźmie za mordę. I to raczej będzie biurokrata, a więc, w naszym reakcyjno-moherowym pojęciu, niemal najmarniejszy rodzaj człowieka.

    Jednak akurat on potrafi najlepiej obsługiwać te narzędzia, które ludek trzymają za pysk, a nawet czasem dają mu złudzenie (media, rozrywka, "edukacja", psychoterapia, farmakoterapia), iż jest szczęśliwy.

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń