czwartek, 29 listopada 2018

Ludzie.

Czasem doprowadzają mnie do szału.
Dziś pierwszy raz zrozumiałam, że te paskudne, wredne zachowania są po to, bym zobaczyła ich małość.
Za to dziękuję.

wtorek, 27 listopada 2018

sobota, 24 listopada 2018

Drobiazgi

pewnie macie to co i ja. drobiazgi, które doprowadzają do furii. u mnie to pizgane gdzie ręka poleci obroże psów.
Mimo wolnego miejsca na wieszaku, mimo wielokrotnych próśb o podwieszanie na miejsce, mimo awantur - zawsze psie krwie gdzieś lewitują. dziś znalazłam na drapaku dla kotów.
Uwierzcie, mam ochotę wziąć bejsbola i lać. Żeby w końcu dotarło.
(Autor nieznany. udostępnione z internetu. )

czwartek, 22 listopada 2018

Zdechlak

Od tygodnia barłożkuję. antybiotyk się skończył. syropek pozostał do pary z olejkiem kamforowym.
Katar z odrzutem poszedł precz, kaszel zmiękł, gardzioł nie boli i o dziwo, tym razem chorowanie mi się podoba.
Z wizytą piechy co chwila wpadają oraz Babelot z hiobowymi wieściami, by o poranku porannego wkurwa zapodać. dzień bez narzekania, obgadania, próby stworzenia koalicji nienawiści przeciw wnuczce, jest dniem straconym. bo jedynym, prawowitym i ze wszech miar wywyższanym wnukiem jest Pierworodna. reszta precz - no chyba, że akurat dzień dobroci ma. chwilowo nie ma bo skończyła się jej kasa. a dzień bez buszowania w sklepie jest dniem straconym. sąsiedzi zabarykadowali się w domach - nikt nie chce pożyczyć. 😂😂😂😂 więc zuo na świecie panuje i to zuo wraca do domu.
Bo wszyscy są źli i gooopi, chyba że potrzebni. no to chwilowo jest ok.
Koty zaanektowały moje łóżko. wieczorowo poro Kotolota robi mi okłady, Julka delikatnie gdzieś się wtula.
Za oknem buro i ponuro.
A ja czytuję i dziwię się własnej ufności.

https://en.wikipedia.org/wiki/Mauro_Biglino

środa, 21 listopada 2018

trochę żal

Przez lata podczytywania innych blogerów i bazgrania u siebie, przychodzi niekiedy zniechęcenie. bo i o czy tu pisać?
Z jednej strony statystyki cieszą a z drugiej zdziwienie niepomierne, że na setki odsłon-czytelników-nawet jednego komentarza.
Z drugiej-blogi się hermetyzują, zamykają, ograniczają krąg czytaczy.
Jeszcze inne przechodzą w niebyt lub zamierają.
Są też i takie, które ledwo ciągną z powodów czysto epickich, prozaicznych-życia.

Lubię Boskie blogi pana Jacka, aczkolwiek - mój odbiór - niekiedy arogancja powala. nic to. taka uroda młodości 😉 a co do urody obojga , to bardzo dobrze, że fotki są takie jakie są. w realu oboje są niezwykle piękni, mocni, pełni dobra dla siebie. i ten uśmiech Mony Lisy. zgadnijcie kto go ma?
Co do Werdzilli - nie jestem absolutnie obiektywna - wszak w wieku babciowym już jestem - jest dla mnie cudem. jak każde maliństwo nawiasem mówiąc.

Lubię Ścibora perypetie życiowe. zawsze gdy rozmawiamy zaskakuje mnie Jego otwartość, optymizm i barwa głosu. Ujmuje miłość do dzieciaków i ciepło, którym emanuje. choć pewnie wychodząc z obory inny ma to wymiar.

Czytam, czasem z niedowierzaniem przecierając oczy, Indiankę. twarda zawodniczka cokolwiek by nie mówić.

Kogo mi brak? Stardust , Kudłaczy. i paru innych. min Donny z Podlasia.


sobota, 17 listopada 2018

Wirus

Dopadł mnie. ponoć.
Tak orzekła doktor.
Tydzień zwolnienia i kurowanie się metodami domowymi, które nawiasem mówiąc, żadnych efektów nie przynosiły. jeno gorzej było. bo ani p/przyziębieniowe, ani syropki, ani wapno ani inne inszości nie pomagały.
A ja chorować niemawidzę.
Wystarczą mi zgruchmolone raciczki i deprecha.
Więc uprzejmie poprosiłam o antybiotyk. o to zuo, o ta trucizna, o te potworne mzimu.
Dochtorowa niechętnie, ostrzegając przed nadmiernym spożyciem onych - one spożywałam kilka lat temu; czy to nadmierne? -przepisała.
Znając swoją psychikę postanowiłam nie czytać ulotki i to był dobry wybór.
Medykament działa - węzły chłonne zmalały, dorknięcie gardła nie powoduje uczucia duszenia czyli jest postęp i to po jednym dniu łykania leku.
A że kaszlę?, kicham jak nieprzymierzając Julka, z nagła i z rozrzutem, to cóż? wszystko jest po coś 😉
Nastrój uległ zdecydowanej poprawie. też.
Idzie ku dobremu.

piątek, 2 listopada 2018

Tfu! przez lewe ramię i na psa urok.

Dooobrze jest. pomimo pracowitego dnia bo i pralnia i góra, morda zadowolona. moja morda. albowiem-
1. udało się poprawić samopoczucie Pampka. lepiej się czuje mimo kolejnych przerzutów.
2. wespół zespół wyeliminowaliśmy toksyczny wpływ mendy na mnie.
Wszystko to działaniem energiami. jak? dla nas normalnie. dla kogoś innego - niemożliwość.
Co do Pampka - przestała się dusić, poprawił się apetyt, pije, guz pod szczęką się zmniejszył. wszystko to Młąda pod moim kierunkiem,
Ja jakoś nieteges. A Młąda ma powera że nie pytaj. trzeba tylko dobrze ukierunkować tę moc i nauczyć z nią pracy.
Co do mendy, to załatwiła go koncertowo bez robienia krzywdy a i ludzie z zewnątrz również neutralizowali gada. tak. gada.
Mać dzielnie się trzyma. walczy ze złem na działce.
Ja jutro nach arbeit ale krócej. a w niedzielę nach Babelot. tym razem rowerowo jeśli pogoda dopisze.