sobota, 27 kwietnia 2013

Dupa

Idę ci ja z kolegą obok padoku, klepię się po dupsku i mówię
- Dawno nie miałam takiej małej dupki

On paczy i może chciałby co miłego powiedzieć ale na doopie portki anty-seksy a i woń roztaczałam upojna. Taki swoisty Szanel - pomieszanie, ujmijmy to delikatnie, woni kotow, psów, świnek morskich, siana, słomy i guana na obuwiu.

Na wsi nie wyrwiesz, a całkiem był seksi.

I za młody ;p

I jak ja Mu doślę białą Bąboladę?


piątek, 26 kwietnia 2013

Welcome :p

No i nadojszła wiekopomna kwila.
A rzecz wygladała następujaco: - umówiona byłam Szefem, że 2 razy w miesiącu, niekoniecznie we niedzielę, bedę mogła bryknąć do Warszawy wyneronic się na memłonie rodziny. Akurat trafiła sie zacna okazja, tj. zakńczenie edukacji średniej najmłodszej i zaczęłam "molestować" Szefa. Zaczęło sie od tego, że jedź i wracaj kiedy kcesz. Ups... spłoszyłam sie trońkę ale... Wieczorem przed wyjazdem znów wymoleściłam Szfa, tym razem o kasę na wyjazd. I było wszystko OK. A rano, gdym już spakowana siedziała u Piekarza, Kierowniczka uprzejmie mnie poinformowała, że mam sobie już nie wracać, taka wola Szefa.
O_O
Cóż, wola nieba z nią się zawsze zgadzać trzeba. ;p

W temacie Wojtyszek wypowiadać się publicznie więcej nie będę. Mogę pogadać o obolałych nogach i wsio ;p

Wyjazd był mocno improwizowany. Ponieważ ogólny ostracyzm sugerował co powyżej, srypnie sie wieczorkiem w całości spakowałam, majac jednak nadzieję, że dusza ma odbiera błedne wrażenia. Wrażenia były słuszne a ja z dobytkiem w okolicach 6-tej wylądowałam na wsiowym przestanku z perspektywą...

Na szczęście kolega pracowy miał autko i wyrzucił mnie do Sieradza a stamtąd ino mig do Kaliskiej i już o 11-tej byłam w stolicy. Wierzcie mi - ucieszyłam się bardzo. W domku padłam i wstawałam jeno na wizyty powitalne. Chyba, bo średnio pamietam ze zmęczenia. Bo jakoś tak od miesiąca nie udało mi się przespać całej nocy, która trwała z pobudkami ok 5 godzin. Ale to moja sprawa, nie?

Dziś zakończenie roku szkolnego było dla maturzystów. Tzn średniaków. I na pośrodku usłyszałam, że Młoda nie otrzyma świadectwa, bo jakiś bab nie podpisał Jej obiegówki. Chodziło konkretnie o zobowiązanie, jakie podjeła Rada Rodziców w imieniu wszystkich a dotyczyło ono wpłat na fundusz remontowy szkoły. Hmmm....WE  ubiegłem roku finansowałam płaskorzeźbę patrona w tym roku już jakoś zapomniałam o wszystkim.
Celem upewnienia zadzwoniłam do koleżanki, która miała podobny problem w rok temu nazad i upewniwszy się we swoich podejrzeniach, najpierw dokopałam P. Bibliotece, a potem na schodach dopadłam Dyrekcję. Dyrekcja z pianą na pysku-pomijając drobiazgi-obiegówkę podpisała i wyszłyśmy względnie zadowolone z tego przybytku wiedzy wszelakiej.

Teraz będziemy szukać szkoły inszej, dalszej.

Jak szaleć to szaleć!!!

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Cafe inter...

Przed odjazdem krótki wpad :p do kafejki. Swięta spokojnie, na luzie we trzy. Pierworodna w Łodzi, poTomek wpadał jeno po potrzebne rzeczy. Niedzielą już nie byłam potrzebna. Nie wpadł :(
I wcale się nie dziwię. Po co mu matka bez kasy, plazmy i innych gadżetów. Ch...! z nim !!!!