sobota, 27 lutego 2016

gupia ja gupia

miałam ubezpieczyć mieszkanie. Na żadną astronomiczną kwotę. Ot tyle by w razie czego mieć pare groszy na remont. To w razie czego to od zdarzeń losowych. Zapomniałam i mam znów pasztet.
sąsiad po raz pierdziesiąty zalał mi łazienkę. Zacieki na suficie i ścianach jak bure tapety. Lało się również w przedpokoju. I teraz farba z sufity odłazi płatami.
polazłam do gostka, mówię o krzywdzie a on paczy na mnie jak na oszołoma.
wzięłam gnoja za pirze, zaciągnęłam do chatynki i mówię:
- pacz pan
- eeee... Bo... Poprzedni lokatorzy mówili że pani przesadza i no faktycznie.
uwieczniłam zdjęciami szkody. Pogadałam z gościem. Delikatnie zasugerowałam naprawę szkody.
cisza
krzywda rosła we mnie, więc polazłam do dziada i pytam jak białego człowieka i mówię jak do białego. Już drukowanymi. Że oczekuję naprawy. Nie już natentychmiast, bo rozumiem, że nikt nie jest przygotowany ot tak na niespodziewane wydatki. Propozycje otrzymał 2. Albo sam naprawi szkodę, albo nabędzie materiały naprawcze. Se zrobię sama. Pazerna nie jestem czekam.
siłą rozpędu najszło mnie na remontowanie. Początek to moja dziupla.
graty powynoszone, książki z półek zdjęte i poupychane po kątach. Ściany częściowo zdarte z farby. Dziś szpachlowanie dziur i walka z listwą przypodłogową. Lekko na 2cm odbiła od ściany.
przy okazji sprawdzę kable w lampie bo świeci fanaberyjnie. Czyli przeważnie nie. Bo to stare aluminiowe przewody.
robię to co na razie nie wymaga kasy. Miała być robótka i nadzieja była. N
z naciskiem na była.
trudno.
a w chatynce na razie spokój. Panika wieczorna wczoraj. Opanowana częściowo. Kurczę! O co chodzi? Zupełnie myślenie logiczne mi się wyłącza. Fak! Nie poznaję siebie!

piątek, 26 lutego 2016

kolejna zgroza

znów w informacjach wiadomość o odebranych zwierzach. Samotna kobieta, nieogarnięta, w domu masakra. Jak dla mnie to nie tylko problem zwierzaków ale i właścicielki. Kwestia zwierząt mimo, że wysunięta na plan pierwszy jest kwestią drugorzędną. Pomocy potrzebuje kobieta. Wsparcia wszelkiego. Począwszy od materialnego po psychologiczne. Niestety w pl system działa dupnie. To samo działo się z dzieciakami. Miast pomóc były zabierane rodzicom.
tu sama sobą powinna wejść jakaś nieistniejąca, bo to co istnieje nie sprawdza się, instytucja z programem kompleksowego działania. Odchlewienie mieszkania, remont, leczenie zamknięte przymusowe jeśli trzeba, długa terapia. Jeśli tego brak, zwierzaki będą ponownie wracać do tych domów.
takie działania powinny być podejmowane i w stosunku do kolekcjonerów zwierząt w momencie fatalnego ich dobrostanu, i w stosunku do zbieraczy i w każdym przypadku odbiegającym od ogólnie przyjętych norm.
wracając do tej pani. To już kolejna interwencja. Kolejne sprawy sądowe i pozbawianie zwierząt domu. Znały tylko ten.
za rok, dwa sytuacja się powtórzy. I znów koszty a człowiek w coraz większej degrengoladzie. I zastanawiam się czy to ma sens?
zastanawiam się jaki tytuł powinny mieć wiadomości emitowane w okolicach 19- tej? Chyba kronika kryminalna. Ja dziecię wychowane real socjalizmem. I pamiętam, że w tamtym czasie zanim coś rzucono na antenę, to musiało mieć sens. No ale merdia państwowe byli i programy telewizyjne aż dwa. Drugi od popołudnia chyba dawał. Cinko. Tera szczęściem net ratuje życie przeg zalewem ogłupiającej telewizyjnej sieczki.

wtorek, 23 lutego 2016

samotność inaczej

jest przed 17-tą a ja jeszcze nic nie zrobiłam nic.zero. Nul. Zarobiona jestem? Ni. Życie towarzyskie prowadzę. Przez telefon i w realu.
kurde ... I dobrze mi z tym
ale czas ruszyć się do roboty
czasu nie mam

poniedziałek, 22 lutego 2016

czego nie mówią

włosie mi się zjeżyło na całym człowieku. Całe włosie!
bo onkologicznie chorych mamy od pyty. Jedni
się leczą tak, inni siak jeszcze inni inaczej. Akademicko leczeni należą do tej szczególnej grupy mojego posta dziś.
nie plotka to a fakt, że niektórzy chorzy spieszą się. Lecą na łeb na szyję bo muszą. Do domu, na spotkanie, i chu wie gdzie jeszcze. O! Na przykład po zakupy. I nie byłoby w tym nic nagannego, gdyby nie to, że są zaraz po naświetlaniach. I przykazane mają odsiedzieć w szpitalu co swoje. Ale ni. Odsiedzą se w domu. Tego że promieniują jak rozpiżdżona elektrownia atomowa wogle nie biero pod uwagie. I lezie ci taki pacjent chodnikiem. Wali po tobie ile wlezie. Siada w metrze, tramwaju obok i nic go nie obchodzi, że krzywdzi innych. A potem rodzą się dzieciaczki z problemami, sypią się białaczki i aktywują inne nowotwory.
czy to se wymyśliłam? Nie, to relacja radiologa z centrum onkologii. Słabo?

prawie rodzinnie

znam młodą grupę. Z widzenia i ze słyszenia. Wszystko niemal zaczyna:
- nie umiem
- boję się
- nie chcę
z facetami też relacje ma średnie. Bo: Taka nic niewarta jestem, niwgodna twej uwagi. Paczę i niedowierzam. Nic onej nie brakuje a jęczy!


a rodzinnie trwa odcinanie kuponów inaczej. Powiesz prawdę jesteś wróg. I skrupulatnie jesteś wycinany z kontaktów. Potkniesz się. Tak samo. Powiedz coś co nie pasuje do poglądów. Won na wygnanie.
wicie. Chyba mam źle w głowie, bo zawsze myślałam, że wyciąć z życia można obcych a rodzina to jakby inna parafia. Popsztykamy się, naburczymy ale że tak powiem dalej trzymiemy się razem. A tu? Pominę milczeniem.
klęśnie mię dosyć często wszystko. Co się wydłubię z doła to znów sru na dół. Oczywiście dzięki krewnym.
kto mię wyciąga znów. Cudzy, obcy wpis bardzo młodego człowieka.
a dziś godzina terapeutyczna. Oby owocna i bez ryku.

niedziela, 21 lutego 2016

w piernatach leżąc odbywam

konferencje telefoniczne
- z matkom. O wszystkich bidach świata, kocmołuchu i ruchu lokalnem
- z kuzynkom o urokach życia. I 3 latach do emerytury za każde nie ubite a wymęczone memłonem dziecko. Kusz.. Kumpela ma chyba 10-tkę :) skąd ona wiedziała, że się opłaca;)
- z dowolnie przypadkowymi


a domu od 3 dni sraczka. Najmłodsza sto, ziaje i sto i czerwono się robi. Węgiel hurtowo chwilowo zapodany. Jutro nicuroksazyd jak apteki otworzą. I zobaczym. Tylko bez paniki. Jak to nie pomoże to wet. Przynajmniej część leczenia w domu odwalimy. Stawiam, że coś pożarła. Albo luzem młądą puszczona, albo wyciągnęła mi coś z fajansu albo nie na zdrowie poszło jej czapi. No nie wiem. Loteria.


na fb ograniczyłam znajomych z dostępem. Nawet tych co lubię. W trosce o swoje zdrowie psychiczne. Akcje ratuj pieska czy świat się wali, żydzi, polacy, ruscy, muzułmanie nas atakują mnie nie rajcują. Dbam w końcu o swoją psyche. Bo mogie.
czasem coś bąknę o predatorach ale to ułamek. Gdy wkurzą. Generalnie usiech mnie wali.
Putin jako wodzu generalnie też mi obojętny. Ale ma tak dobrą prasę że czasem się łapię :D


z zainteresowaniem śledzę inny rodzaj walki z rakiem na filipinach czy innych atrakcyjnych miejscówkach prowadzonych przez Polaków. Ludzie po przejściach tj medycyna niekonwencjonalna, akademicka z naświetlaniami i chemią. Głodują w pełnym tego słowa znaczeniu. Pierwszy etap to ciecze a potem nic. Zero. Nul. Nawet wody w tropikach. Koleś tak działa już ponad 10 dni. Tylko słońce i kąpiele.
koleś w desperacji. Przerzuty już w pl. Przed wyjazdem złamana ręka. Pojechał w tropiki. Po tygodniu głodu itd kąpieli zaczął używać łapy. Nie za mocno ale jednak. Kurde. Jestem w szoku. Po miesiącu ręka zrośnięta. W pełni sprawna. Człowiek kilka kg w dół ale wygląda super. Ciekawa jestem wyników. Tych medycznych. Czy cóś się zmieniło i na ile.
krótko. Szacun.


a w domu po staremu. Spięcia z dupereli:
-odezwiesz się z miasta?
-już mnie to wkurza to twoje pytanie
??? Się grzecznie spytałam tylko. Standard.
oczekiwana odpowiedź:
-tak
-nie
- może
agresor jest zaskoczeniem. Niefajnym.
pożyjemy. Zemsta jest rozkoszą bogów :D
5 sms-ów z miasta z doniesieniami. Gdzie, z kim i co robi. A ja grób i mogiła. Zero odpowiedzi na hasło. W domu milczenie i zbywanie. I pacz pan pranie się migusiem wykończyło. I sagany dało radę pozmywać. I pretensji o brak obiadu ulubionego nie było.
tak. Inne cycki proszę ssać!



piątek, 19 lutego 2016

odszczekuję

no
przywykłam że młode nie czyta te
ledwo nie totalni analfabeci.
złe zdanie ma o młodych.
pewnie nieusprawiedliwione.
że gupie, że nieoczytane, że nie praktyczne, nielogiczne, bezuczuciowe i wogle ble i fuj.
odszczekuję.
trafiłam na jedną fajną sztukę choć myśli czarne i okrutne miałam
odszczekuję.
bo wrażliwe, mądre, myślące jest. Oczytane i błyskotliwe.


człeku młody. Przywracasz mi wiarę w przyszłe pokolenia .



logika

mam znajomych, którzy na hasło -rosja- dostają białej gorączki. Bo wojna, bo zgwałcona kuzynka, bo dziecko. Gumką myszką wytarli hitlerowców z głowy i grzecznie dorabiają bauerów. Taka logika.
w dupę włażą hamerykanom, choć oni ze stoickim spokojem przyglądali się rzezi w ojropie. Taka logika.
pół świata i wszystkie rządy europejskie wiedziały o bólu, wydupcyli nas totalnie, umacniali w kłamstwie, nagrodzili noblem, wynieśli wielu na piedestał za zdradę i knucie. Taka logika.
dziewczyny przyuczane do obsługi facetów. Dzieci wychowywane dla ludzi. Gdzie tu sens, gdzie logika?
kościół uczy pokory. Logiczne?
współczesne trendy nakazują młodym czym prędzej iść na swoje. Przy okazji niszcząc podstawowe więzi. Jaka to logika?
znak krzyża na czole kreślony jest pogańskim znakiem kreślonym w Babilonie czy coś żołnierzom idącym na wojnę. Używanie go w kk jest logiczne?


nie ogarniam. Żyję sobie. Jak to mówią niektórzy. Mam wyrąbane.

nic ciekawego

urwałam się jak pies z powroza. Bilet miesięczny to swego rodzaju wolność i wyzwanie. Mogę korzystać z niego ale czy chcę? Chcę i to bardzo.
najpierw doładowanie surówkami lodówka a potem wypad do arkadii.
psy wyspacerowane solidnie.
pełna roboczodniówka na nogach. I dałam radę. Jupi :) dumna jestem niesłychanie.
dziś domowe przebieranie stópkami. Sagany i te rzeczy. Nic ciekawego.
spotkana sąsiadka uświadomiła mnie, że ten Kajetan od zbrodni to wnuczek naszej sąsiadki.
że trochę zazdrościła tamtej rodzinie, że taki super dom, wybitne, utalentowane dzieci a jej takie zwykłe, przeciętne.
no i pacz. Dramat.
oczywiście zostałam przepytana na okoliczność pięknego. Boć swego czasu to postać szeroko znana była i w pamięci mieszkańców zapisał się solidnie. Szczegóły pomińmy milczeniem.
w każdym razie przeżyła szok, że onemu dobrze się wiedzie. Ma stałą pracę. Itd. Czy myślała, że dzieciątko w kryminale?
w każdym razie szok i zaskoczenie. I dobrze. Piękny dobre geny ma i twardy jest. Jak coś postanowi to da radę. A teraz pięknie ogarnia.
dziś drugi dzień masakrowania kopytek. Nie odpuszczę. Albo dam radę albo się rozsypię. A że historia uczy, że rozsypać się nie jest łatwo, to wniosek jest oczywisty.

czwartek, 18 lutego 2016

gównomiotne hasła

"miarą człowieczeństwa stosunek do zwierząt"
noś jakoś mnie nosi gdy to czytam. Nie że zwierzy nie lubię ale to równie prawdziwe jak " dziecko to człowiek i ma swoje prawa". A rak faktycznie to g..ma bo pełnię praw nabywa po osiągnięciu pełnoletności.
a co z rodzicami w kontekście praw dzieci. Rodzic ma obowiązek a dzieci?
człowieczeństwo w stosunku do zwierząt a w stosunku do ludzi? Uprzejmie proszę nie pie...że człowiek ma rozum, wolną wolę i se da radę. Bo najczęściej nie daje. Wbrew pkb i gus-owi. Wbrew zaklinaniu rzeczywistości. Pytanie:- czemu? Odpowiedź prosta: - chujni i mułowi w głowach obywateli pl. Bo takie rzeczy jak pisała Stardust o zwyczajnej uprzejmości to nie w pl. Nikt cię nie przepuści, nic ci nie ułatwią miernoty pierdzielone jeśli nie muszą. I to jest jedna z niewielu rzeczy, a zasadzie nie rzeczy, a modeli postępowania, która w usiech mi się podoba. Wzajemna pomoc. Pomijam szerokim lobem draństwo.
w nie tak zamierzchłych czasach życzliwość i kultura były wszechobecne. Aktualne można nazwać jedynie fakiem. Przykład mi bliski. Jazda menelem. I nie ma znaczenia czy to metro, bus czy tramwaj. Z każdej strony dostajesz łokciem. Sam czasem depczesz po odcinkach. Czasem przepraszam na wyrost, bo mi głupio i mam wrażenie, że kogoś potrąciłam. Spojrzenia bezcenne. - to drobiazg. Nic takiego.
no cóż. Można się przyzwyczaić do szturchańców. Ja niewer. Mam ochotę od razu walić w pysk.
kukizem czytałam linka o agendzie 21. Takie ustrojstwo przy onz. Ponieważ obligatoryjnie nie trawię onz od razu jeża dostałam na agendę. Czytam program i ni chu nie zgadza mi się to z filmikiem kukizowym. Jednakowoż real mi się przynajmniej częściowo zgadza więc i tym samym procentem zaufania obdarzam i program i kukiza. Materiały dostępne w necie.
z perspektywy odpolitycznionej, życie nic się nie zmieniło. Choć jest to stwierdzenie jak najbardziej fałszywe. Bo cóż to polityka? To kreacja życia. Więc jednak tworzę, kreuję ;)
podam na pysk wieczorem, na bilety mam i tworzę. Pkb. Nie moje ale jednak. Głównie młąda. Ciuchy i słodycze. Ciuchy wyprzedażowe.
nie ogarniam tematu jak coś co cenę wyjściową miało 160 teraz spadło do 30. I to rzeczy nie produkowane w chinach. Żaden tam taki badziew.
nie wiem jak u was ale u mnie to na żarcie kasa średnio schodzi. Od soboty żyjemy na kuraku-części- i surówkach. Plus ryż. Nażarta jestem po kokardkę. Gorzej jest z opłatami i zakupami przemysłowymi. Zwłaszcza z opłatami. Czynsz, gaz, prund, telefony, bilety miesięczne. No masakra normalnie. O ciuchach nie mówię bo wyglądam jak ciotka moherowa :-/ czas to zmienić. Tylko za co? Na młodej się nie powieszę bo nie. A szaleństwo zakupowe przynosi luz w szafie. 1 nowy ciuch to 2 do kontenera:) koniec ze zbieractwem. Babci co jojczy- zostaw bo przyda się, nie wiesz co będzie później- pacz starość odległa. No i paczam. Hodowałam kożuszek. Ubrałam to cóś ostatnio. O samopoczuciu nie będę mówić :D
kochany- idziesz na papućki bo jednak szkoda mi zwierza. Oddał jak to mówi Patryk swoje życie żebym nie była głodna i miała co jeść, więc szanuję. Do końca.

środa, 17 lutego 2016

wszechstronnie użytkowy

siedzę w łóżku. Młoda u siebie po drugiej stronie drzwi. Nie chce nam się gadać. Za rano. Więc jak się komunikujemy? Sms-ami :-) wrzucamy se ciekawe linki i te rzeczy.
bez telefonu żyć się da ale bez takiego to już nie. Mózg mi zastąpił ;)
i program tv mam, i kalendarzyk niemałżeński, i świat w necie.
lubię mój telefonik. Jest super :D

poniedziałek, 15 lutego 2016

micha w pracy

kiedy przemierzałam ostępy w czasie polowania dla rodziny żarłam dowolnie. Zasada była jedna: Najpierw praca, potem żarcie. Czyli nie upolujesz, nie zjesz.
zaliczane były fastfudy, chińskie bary, ciastka. W chwilach gorszego urobku buła plasterkami wędliny.
stacjonarna robota to kanapki do obrzydzenia.
z młądą inaczej.
co rano pojemniczek z gotowanym. Zupy, naleśniki. Dziś pewnie weźmie ryż z kurakiem i surówę. No i ciecze różne. Żadne tam herbaty.
a koleżanki młodej? Fastfudy, kanapki, ciastka. Jak ja kiedyś. Hej...chyba się to zmieni. Może nie od razu, ale kropla drąży kamień.

niedziela, 14 lutego 2016

wegetarianka ;)

cotygodniowa kopertka z urobkiem wyciągnięta. Pytam młodej bo to w końcu jej kasa, co będzie jadła, na co ma chęć.
w drodze do sklepu przypomniałam sobie że mam miesięczny więc nie muszę przepłacać o okolicznych sklepach. Lala do domu, ja do tramwaju no i namawianie się z młodą.
- co byś?
- kup mi pomarańczę, jedną.
no kochana. Na tydzień żarcia że szok!
- co jeszcze?
- śmietanę gęstą do ryżu z jabłkami
- co jeszcze? Zagrodowego kupię
- nie szkoda ci zwierzątek?
- szkoda. Ale jestem mięsożerne. I muszę czasem.
dojechałam na bazar. Obczaiłam przecenione, niecudne a dobre papryki, kilka innych warzyw na leczo wege. W znajomej budzie zagrodowego, w rybnej świeżą makrelę i dopadłam stragan z surówkami. No tak mam. Muszę do wszystkiego mieć surowe. Duuużo.
najpierw skromnie pół pojemniczka tej, trochę tamtej surówki. A ty kobita dostawia kolejne. A kolejka za mną się tworzy. Tu pakuję, tu ślinotoku dostaję, w głowie przeliczam koszt warzyw, prądu, czasu. Pierdzielę. Szaleję. Decyzja zapadła. Biere z selerem, z czerwoną kapustą na ostro, z porew, wielowarzywną, buraczki i cóś jeszcze. 20 zeta pękło i 7 pojemniczków w torbie. Jami
a w domu normalna pańszczyzna. Samo się nie zrobi. Kurak częściowo zamarynowany czeka. Część zamrożona. Ryba oczyszczona. Koty flaki pożarły. Pokrojona w dzwonka w zamrażarce.
finał wieńczy dzieło czyli obiad pożarty. Ryż idealnie ugotowany czyli sukces. W końcu znalazłam patent na ugotowanie onego. Tak, żeby każde ziarenko było osobno. Po prostu w saganie rozgrzewam masło, wsypuję ryż, obsmażam, zalewam wodą, doprowadzam do wrzenia, stawiam na płytce, przykrywam pokrywką, zmniejszam płomień i idę w cholerę. Mój wewnętrzny zegar idealnie mówi mi kiedy znów nawiedzić kuchnię. Tak! Ryż znów wyszedł perfekcyjnie.
przylazła młoda wegetarianka. Nosem niuchnęła od progu. Pognała do kuchni. Tależ, ryż, sos, kurak..
wredna matka za plecami syczy:
- nie szkoda Ci zwierzątek?
chwila wąchania, uśmieszek pod nosem i kolejny kawałek kuraka ląduje na talerzu.
- masz kilka surówek do wyboru w lodówce
otwiera, paczy, oczy jak koła młyńskie. Wybór padł na pora.
siadła przy stole:
- dziś jem łapami!
- surówkę też?
surówkę już klasycznie.
pobiła rekord prędkości w jedzeniu. Chyba jednak na samych sokach żyć się nie da :)

sobota, 13 lutego 2016

nie kochaj!

święto lasu i wypas dla Dzioba. Pańcia postanowiła wyspacerować solidnie psa po tym, gdy spuszczony ze smyczy na bezpiecznym terenie spojrzał głęboko w oczy z niemym pytaniem i zachwytem na dziobie:
- ale na pewno? Mogie? Tu? Teraz? Biegać?
- możesz, ganiaj
gębusia pełna szczęścia i decybeli i oszołomstwo totalne
więc maszeruję z Drabełem na Pole. Jeszcze tylko : Siad, odpięcie karabińczyka i komenda-biegaj !
wystrzelił przed siebie z pełną mocą nagromadzonej energii. W przeciwieństwie do swojej córki biega bezpiecznie. Krzywdy sobie nie robi.
kręci kółka, dziób roześmiany, wszystko w promieniu 30 m od mła. Kontroluje. Capnie badyla i wypuszcza, bo przeca tyle fascynujący rzeczy dokoła. A ja idę i kontroluję sytuację. Czekam na moment gdy nadmiar energii zostanie uwolniony i zacznie się kombinowanie.
tia...mamuśki z wózkami. Już ryj zwrócony w ich stronę, już błysk w oku, kierunek obrany:
- Drób, wróć!
zawrócił jak pociągnięty linką, zmiana kierunku marszu. Znów gania, szaleje. A na horyzoncie dwóch młodych. Siedli na ławce. Lezę bokiem w nadziei, że czopek oleje gości. A gdzie tam. Poleciał a ja drę paszczę:
- Franku!nie kochaj! nie kochaj!
za późno. Merda i owija się wokół gości. Gęba pełna uśmiech:
- cześć! jak się macie? bo ja cuuuudnie
przeszłam jeszcze kawałek, odwołałam zwierza. Jeszcze tylko: - noga, siad, waruj, karabińczyk i do domu.
a ktoś mówi, że Dzióbek jest nieposłuszny!
ps. Jest gdy są inne psy. Udaje że nie słyszy, awanturuje się z kilkoma wrogimi samcami. Olewa.
południe to dobra pora na wybieganie. Cała psia brać siedzi w chałupach

środa, 10 lutego 2016

taki wieczór

jak co wieczór.
już od ósmej przyćmione światło. Telewizorek bzyczy. Kanapa, kubek kakao i zwierzyniec.
kociokoty nawiedzają naprzemiennie. To jeden, to drugi psies leniwie lezie ku mnie i uwala się obok tuląc łepetynę do uda. Albo jak Dzióbek, ciężką sznupę na rękę i wpatruje się bursztynowymi ślepiami w twarz. Lekki grymas uśmiechu i ogonisko wali rytmicznie w oparcie.
to dobre wieczory. Spokojne, trochę zadumane. W oczekiwaniu.
dobrze mi

nowy ład







zapaliłam papierosa, zrobiłam herbacinę z różom i hibiskusem. Siedzę w fotelu i chwilę oglądam obrady sejmu. W ramach poprawy samopoczucia pożarłam przemysłowego wafla.
 zastanawiam się na chooj cały ten cyrk? No ja rozumiem, że chcą się wykazać, że za cóś biero kasę. Tylko to marnacja pieniędzy, czasu antenowego i przede wszystkim mojego zdrowia. Dotyczy to pewnie i waszego. Bo post jest pro- zdrowotny. Broń buk, polityczny.
 w tem mojej chorem łbie uległa się myśl zacna. Demokracja referendalna. Powiecie, że to żadna rewolucja. Na tym poziomie nie. Rzecz dotyczy ekipy sterowniczej. Na tym etapie mam to co widać. A ja wymyśliłam coś innego. W wyniku wyborów stworzona zostaje rada. 10-osobowa. To ci, którzy dostali najwięcej głosów. Taki sejm, senat, prezydent i premier razem. Ponieważ są to politycy i mają już mały kontakt z rzeczywistością, corocznie losowo dostają 10-osobowe ciało doradcze. Z losowo wybranych obywateli. Reszta to sprawa techniczna. Własne serwery, programy i opracowywanie działań w państwie w oparciu o te wyniki. Proste! Żadnego lobbingu i świnienia. Jasne i klarowne wykładnię działań w oparciu najpierw o prawo narodowe. Reszta to bezpośredni nadzór nad wykonywaniem rozporządzeń. Koniec z bandą darmozjadów. I już lepiej się poczuję.
a tak wogle to namówiona jestem na pogawędkę u psychologa.
 w końcu

niedziela, 7 lutego 2016

dobrodzieje

opierając się na niepotwierdzonych, ale słabych jkm wieściach, popadłam w stupor. Chwilowy.
wątroba mi nie faluje, za to trzustka chyba mówi - basta -
jkm uprzejmie doniósł, że dań 500 zł na dziecko dotyczyć będzie także imigrantów. Kurew piorunem mnie trafiła bo już rozumiem radziwiłłowe - ogólnodostępna służba zdrowia - już rozumiem wizytę szydła w Bretanii i dillll marcinkiewiczowski. Jak zwykle jak Zabłocki na mydle wyjdziemy.
Polak i przed szkodą i po szkodzie głupi.
wiedziałam, że będzie się działo. Że impra i kolejne odsłony tragedii. Ależe kuraw to?????
nienojapierdoleztakimioszołomami.zerokwotywolnejodpodatkuzeropodwyżekdlaemerytówbotocodadzątotylkonalinępodpowałęstarczy.

sobota, 6 lutego 2016

kicha

glut do pasa. Kicham nieprzytomnie. Prócz tego oczywisty gratis związany z katarem czyli rozbicie totalne, jakby było mało innych radości inaczej.
finanse leżą i kwiczą. Ale to standard. Niespecjalnie się przejmuję. Dziś nie ma, będą jutro. Życiowo błąd zrobiłam zafiksowaną na sukces. No i padłam. Bo w moim przypadku nie chodzi o to , tylko by gonić króliczka. I tego się będę trzymać.
jakoś przetrwać musimy. A raczej kocimbry. Na tym czego nie mają. Żarcia. Tym razem to już nie wiem jak to będzie. Ale muszą.
dostatek czasu to luksus. Mam go w nadmiarze. I jakoś mnie nie cieszy. Ale też daje możliwość spokojnego przemyślenia wielu spraw. Dojścia do sedna. Świadomość swoich słabości nie jest fajna. Np ta pierdzielona deprecha. Np nerwice lękowe. Najgorsze o dzieciaki. Szczęściem że nie wciąż, ale i tak wystarczająco komplikuje życie.
w ramach walki z oną sięgnęłam po przetestowany dziurawiec. Efekt- przeryczane kilka dni. I to na maksa. Nie do ogarnięcia. Zawieszka na młodej itp.
tiaaa...odpowiedzi na niewyartykuowane pytania same przychodzą. Odreagowanie. Po latach zaciskania zębów, bycia twardą, bez słabości. W permanentnym stresie, strachu, napięciu.
nienawidzę tego. A jeszcze bardziej :- "zrób coś z tym, opanuj się", matka ma jazdy. Czub.
to nie pomaga.
wiem kiedy to się zaczęło, co nasiliło. I szukam metod nad zapanowaniem nad atakami paniki. Jest postęp. Ważne, żeby nie dać się rozhuśtać lękowi.
jeśli ktoś myśli, że to fanaberia, to proszę, z chęcią oddam w gratisie. Panikę że sagan na gazie zostawiony, że drzwi nie zamknięte, że dziecię wyleci na łeb a szyję poza barierkę. Tak kufa! Panika o nieuzasadnione. Bo dzieci to dorośli ludzie. Ale co synuś wyhodował we mnie to siedzi. Zalęgło się jak zbuk i zatruwa życie. Tu odpowiedź czemu nienawidzę galerii handlowych.
czynności codzienne to jakaś masakra. Wstać. Umyć się. Zrobić cokolwiek. To jakby przestawiać się, działać wbrew sobie. Gwałt na swojej psychice. A przecież to normalne. Od tego zaczyna się dzień. A co dalej? Pomysłów brak. Wszystko przecieka przez palce. Umyka. Nie do ogarnięcia.
czekam na grosz by nabyć nowe zioła. Może one pomogą.
a rzecz jest prosta. Brak satysfakcji i możliwości samorealizacji. Kurtyna.



środa, 3 lutego 2016

ucz się a będziesz debilem

ciągle mam na pamięci, wpisane w siebie przez Dziadka, słowa:
" w dniu imienin wraz z życzeniami, by spełniła nadzieje dziadka i poświęciła się badaniom ojczystej przeszłości".
nikt bardziej niż najbliżsi nie wie jaką odrazą napawała mnie nauka historii w szkole. Suche fakty oderwane od czegokolwiek. O krzeniach nie ma co wspominać. Nie jestem historykiem z wykształcenia. Bełkot naukowy jest mi obcy. Mam za to pasję. I wiele radości. Pasją jest zagłębianie się w nasze losy. To jak delektowanie się przepysznym daniem. Radość daje tworzenie. Ale o tem potem. Teraz historia. Do znudzenia!
podręczniki zaczynają historię polski od 966 roku, czyli chrztu polski. Wyrzućcie to z głów, serca, z każdej swojej komórki. Do jak to mówią, historię piszą zwycięzcy. A kto wygrał? Zostawmy to na razie.
żyjemy w fantastycznym czasie, gdzie nauka rozwiewa wszystkie mity i kłamstwa. Nie da się ukryć niczego. To kwestia techniki.
i teraz w zasadzie nie wiem od czego zacząć. Może od badań grup ludności. Po łebkach i skrótowo. Telefonem nie wrzucę mapy. Wyguglajcie. V w. Tereny pod naszym, powtarzam NASZYM panowaniem. Reszta na zachód aż do dzisiejszej Turcji także była podbita przez nas. Ale to początek. Bo to czasy Kraka X, który był 15 władcą Krakowa. Jak? Tak! Kroniki, dokumenty, Internet. Wiedza ogólnie dostępna. I badania genetyczne, językowe. Tak! Nasza mowa zaśmieconą naleciałościami mimo wszystko w swoich czysto słowiańskich korzeniach, nie cyrlicy, broń buk, występuje wszędzie w Europie. I nie jako ślady li tylko gwarowe, ale fizyczne w nazwach miast, regionów. Choćby andaluzja. Czemu? Cóż, nasi przodkowie zwani byli wandalami. Od tej Wandy legendarnej, która istniała w realu. Krak był sobie najechał hiszpanię, bo mógł. I tak powstała andaluzja. W hiszpańskim nie ma "w". Czyli andalowie. Kraina po pewnym czasie umocowała się jako andaluzja.
dalej. Wiele słów w różnych językach ma korzenie czysto słowiańskie. Choćby klucz. Choćby niemieckie : Wenden.
wiadomo o Kraku, który żył 400 lat przed Chrystusem, przed Aleksandrem. Łupił, podbijał wszystko. Łącznie z Konstantynopolem. Już wiecie czemu nas się boją. Komórkowa pamięć pokoleń. Już wiadomo, czemu chcą nas zniszczyć.
my byliśmy cesarskim narodem. My. Tak mówią fakty, kroniki. Znaki. Jakie? Śladem podporządkowania sobie Germanii jest doskonale nam znana swastyka. Znak, symbol mieszkowy. Prze a nie wzięli jej dobrowolnie. Znakiem jest orzeł. Symbol cesarstwa rzymskiego. Tak prosz państwa. Bolek, mój ukochany król był cesarzem. Czytajcie dokładnie kadłubka. Czasem nie mógł pominąć pewnych faktów. Czasem się sypnął . Tak bywa. Nie można cały czas łgać. Wszelkie smoki na flagach, orły, niedźwiedzie to nasze symbole. Narzucone innym nami. Więcej. Sarmaci to my.


i kto tak naprawdę wygrał?