czyli, że się nie znam :)
zacznę od końca, czyli wywalenia mnie ze znajomych na fb. bo miałam inne zdanie. co rozbawiło mnie setnie. ale to moja radocha :)
rzecz w promowaniu hodowli i hodowli jako takiej. rozumiem, że niechcący mogłam nóżkę podstawić, ale kitu nie zniesę. są moim zdaniem 2 podejścia do hodowli. intuicyjny i niby naukowy. no, może jeszcze coś się wydłubie :)
wnioski wyciągnęłam z wieloletniej obserwacji hodowców. przez H. hodowców, którzy przez wiele lat poprzez różnego rodzaju dobór osobników osiągali różne wyniki.
fantastyczna hodowczyni z ponad 30- letnim doświadczeniem opartym na intuicji osiągała rewelacyjne efekty. mówię tu o hodowli psów ale moim zdaniem dotyczy to każdego ssaka. przez te lata zdobyla na wystawach wszystko. psy piękne, w typie rasy, z fantastycznymi charakterami.
druga, nim cokolwiek nabyła, psa znaczy się, przestudiowała niemal wszystkie rodowody na świecie. na efekt jej kombinacji genetycznych czekała ponad 20 lat. po drodze były różne kfiatki boć życie to loteria. niby te same geny a wychodzi pokraka z doskonałymi papierami.
a tu panna marianna sprowadza sobie kilka osobników, które po namyśle kojarzy ze sobą, i już po roku jest mega hodowczynią. bez własnego wkładu u poprawę pokroju itp. żart? czy przerost formy nad terścią?
swego czasu moim marzeniem jako hodowcy było wypracowanie czystej czarnej linii, bo oszołomstwo, przepraszam znajomych i uznanych hodowców, to ich nie dotyczy, kryło mieszało wszystkie kolory ze sobą. czarne, brązy, łaciate. w wyniku tego nie ma czystych linii i rodzą się srebrne z genami letalnymi.
moje zdanie jest takie: hodowca to wariat, miłośnik rasy, nie nastawiony na zyski. jak się trafią to super. to ktoś, kto chce doskonalic rasę, ma cel. poprawę okroju, mięesności, mleczności, koloru czy co tam chcecie.
ktoś kto jest na początku i tworzy bazę hodowlaną nie jest hodowcą. może prawo stanowi inaczej?
jeśli masz baze zwierząt z dobrą pulą genową i uzyskujesz z nich dochody bez żadnej myśli pt hm, poprawię to czy tamto, a może jeszcze co innego jesteś rolnikiem. nie hodowcą. farmerem. nikomu nie umniejszajac zasług z tylułu ciężkiej pracy.
niejaki Hammer Arnold o ile się nie mylę swego czasy po zniesieniu prohibicji postamowił produkować whiski. zostawały mu jakieś odpady roślinne, które najpierw odsprzedawał okolicznym farmerom, później uznał, że sam może tak zarabiać. sprowadził dobre osobniki, nie doskonałe- dobre i na podstawie planu hodowlanego osiągnął fantastyczne reultaty. championaty itp o
zacznę od końca, czyli wywalenia mnie ze znajomych na fb. bo miałam inne zdanie. co rozbawiło mnie setnie. ale to moja radocha :)
rzecz w promowaniu hodowli i hodowli jako takiej. rozumiem, że niechcący mogłam nóżkę podstawić, ale kitu nie zniesę. są moim zdaniem 2 podejścia do hodowli. intuicyjny i niby naukowy. no, może jeszcze coś się wydłubie :)
wnioski wyciągnęłam z wieloletniej obserwacji hodowców. przez H. hodowców, którzy przez wiele lat poprzez różnego rodzaju dobór osobników osiągali różne wyniki.
fantastyczna hodowczyni z ponad 30- letnim doświadczeniem opartym na intuicji osiągała rewelacyjne efekty. mówię tu o hodowli psów ale moim zdaniem dotyczy to każdego ssaka. przez te lata zdobyla na wystawach wszystko. psy piękne, w typie rasy, z fantastycznymi charakterami.
druga, nim cokolwiek nabyła, psa znaczy się, przestudiowała niemal wszystkie rodowody na świecie. na efekt jej kombinacji genetycznych czekała ponad 20 lat. po drodze były różne kfiatki boć życie to loteria. niby te same geny a wychodzi pokraka z doskonałymi papierami.
a tu panna marianna sprowadza sobie kilka osobników, które po namyśle kojarzy ze sobą, i już po roku jest mega hodowczynią. bez własnego wkładu u poprawę pokroju itp. żart? czy przerost formy nad terścią?
swego czasu moim marzeniem jako hodowcy było wypracowanie czystej czarnej linii, bo oszołomstwo, przepraszam znajomych i uznanych hodowców, to ich nie dotyczy, kryło mieszało wszystkie kolory ze sobą. czarne, brązy, łaciate. w wyniku tego nie ma czystych linii i rodzą się srebrne z genami letalnymi.
moje zdanie jest takie: hodowca to wariat, miłośnik rasy, nie nastawiony na zyski. jak się trafią to super. to ktoś, kto chce doskonalic rasę, ma cel. poprawę okroju, mięesności, mleczności, koloru czy co tam chcecie.
ktoś kto jest na początku i tworzy bazę hodowlaną nie jest hodowcą. może prawo stanowi inaczej?
jeśli masz baze zwierząt z dobrą pulą genową i uzyskujesz z nich dochody bez żadnej myśli pt hm, poprawię to czy tamto, a może jeszcze co innego jesteś rolnikiem. nie hodowcą. farmerem. nikomu nie umniejszajac zasług z tylułu ciężkiej pracy.
niejaki Hammer Arnold o ile się nie mylę swego czasy po zniesieniu prohibicji postamowił produkować whiski. zostawały mu jakieś odpady roślinne, które najpierw odsprzedawał okolicznym farmerom, później uznał, że sam może tak zarabiać. sprowadził dobre osobniki, nie doskonałe- dobre i na podstawie planu hodowlanego osiągnął fantastyczne reultaty. championaty itp o
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz