Od rana siedzę na doopie przed komputerem.
Najpierw ambitnie słałam aplikacje w sprawie pracy. W okolicach setki powiedziałam - DOŚĆ
Teraz grzebię w necie i szukam ciekawej blogowej lektury. Takie tam pierdółki pt hand mademizm odrzucają mnie totalnie.No, gorzej mi się robi.:/
Klikam, klikam dla zabicia czasu.
Moje ulubione blogi mam juz wklepane.
Przeczytane. nudzi mi się.
Nigdzie mi się nie spieszy... pranie nie czeka na prasowanie. Zresztą są ciekawsze zajęcia od prostowania szmat.
Gary też ze zlewu nie zwieją. Zresztą nie ma ich tak wiele. Może ze 2 sztuki. O! Przepraszam, sprawdziłam. Pusty. Psiekrwie krasnoludki pozmywały :D
Najnowsza lektura przejrzana i częsciowo przeczytana
Pies wysikany, jedynie po fajki muszę wyskoczyć.
Urok niewątpliwy posiadania dorosłych dzieci jest taki, że już nic nie musisz. Wszystko możesz.
Właśnie wpadł mi do głowy pomysł podjęcia pracy w czasie wakacji gdzieś nad morzem.
Lub w górach albo gdzieś...
Tylko gdzie... siedzę i kombinuję a jutro i tak ( na razie ) polezę do aktualnej i będę dobijać się o sprostowanie umowy.
Skoro i tak królują śmieciowe umowy, to co mi za róznica gdzie będę pracować?
A na razie słońce za oknem snuje się leniwie tak jak ja. Nawet wrony dzioby pozamykały. I nawet klikać mi się już nie chce...
Idę po fajki :DDD
Założyłam kieckę. Zielona w duuuże kwiaciory. Taka szmaragdowa łąka w powiększeniu..
A spod niej wystają dwie sine końcówki pt łydki z przystopiem. Wg obowiązujacych standardów zahaczających o ostracyzm - zgroza.
Spoko... balsam koloryzujący ( lekko ) i już jestem trendy :DDD
Idę po fajki :DDD Serio :DDDD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz