środa, 16 maja 2012

Majowa proza życia

Ech ten maj. Zawsze coś. A to Konstytucja 3 maja, a to 1, a to 2 maj, a to 8 :D . Kiedyś 9-ty. Zawsze coś się dzieje.
Dziś pod Sejmem protesty z okazji uchwalenia ustawy o przechodzeniu na emeryturę w wieku 67 lat. Przez cały dzień dochodziły do nas dźwięki syren i gwizdy. Część protestujących umilała sobie blokadę Sejmu napojami o pewnej zawartości alkoholu. Zmęczeni i oszołomieni  ” wisieli ” przykuci łańcuchami do metalowych barier. Z równie pięknymi łańcuchami na szyjach.
Dochodziły do nas pogłoski, że nikogo z Sejmu nie będą wypuszczać. Przezornie uprzedziłam poTOMKA o tym, że istnieje możliwośc, że będę nocować na Wiejskiej. Ale nie było tak źle. Dżentelmeni w stalowej biżuterii szarmancko odsunęli barierkę a gość z oddechem smoka, patrząc mi głęboko w oczy wyseplenił – Masz u mnie dług do spłacenia :D DDDD
Ale, tak naprawdę nic śmiesznego się nie działo. Pracować do mocno podeszłego wieku w kraju, gdzie osłona socjalna jest w zasadzie na poziomie zerowym, to dramat. Dyskusje w pracy były dwupoziomowe. Na poziomie piwnicy ( zaplecza ), przy papierosie- oburzenie na ustawę. Na parterze- poziom managerski- brylowało negatywne nastawienie do protestujących. Jak widać wpływ grawitacji ma kolosalne znaczenie na światopogląd.
Oburzonym, dotkniętym jednym z moich ostatnich postów, tłumaczę i objaśniam : są pewne sfery życia, gdzie nikt- ani rodzina ani przyjaciele nie są w stanie pomóc. Sami musimy się uporać ze swoimi demonami. I moja wypowiedź dotycząca Mamy nie jest wypowiedzią negatywną. Jedynie stwierdzeniem pewnego faktu, spowodowanym
życiowymi okolicznościami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz