poniedziałek, 3 grudnia 2012

Krwinka Kosmosu

z netu
Gryzie mnie pewien temat. I jak zwykle nie wiem od czego go kąsnąć bo rozległy jest jak Kosmos. I w rzeczy samej z nim jest związany. Zainfekowana przed wiekami literaturą science-fiction, ukochanym Sniegowem i znielubianym Lemem - wsiąkłam w astronomię. Taką połebkową i bardzo amatorską ale na mój użytek zupełnie wystarczającą.

Dopada nas w ostatnim czasie horyzont zdarzeń, przepowiednie Majów, przejście przez równik Galaktyki. Nasza to chyba Mleczna Droga? Nie ma to w tej chwili specjalnego znaczenia. Upraszczając, to taki baaardzo owalny placek w przestrzeni kosmicznej.

Taka membrana, jeszcze bardziej upraszczając. Coś jak mega krwinka. Z określonym napięciem. Nie odważę się na twarde, jednoznaczne wnioski. Plus czy minus. Nie ważne. Nasz Układ Słoneczny znajduje się gdzieś na rubieżach onej. Jak wąż wiruje w przestrzeni w wiecznym ruchu. I co z tego wynika? W perspektywie najbliższego czasu moim zdaniem jakoś niewiele. Przenikniecie na drugą stronę, co prorokują niektórzy, przekroczenie równika galaktycznego śmiało można odłożyć do lamusa. Te same wartości się odpychają.
Chyba, że nastąpi zamiana, wydarzy się coś co zmieni wartość elektryczną nie tylko Ziemi, Układu Słonecznego ale i wszystkich planet, gwiazd znajdujących się po naszej stronie. Bardzo że wątpię by coś takiego mogło się zdarzyć hurtem. Chyba, że jest taka możliwość w stosunku do pojedynczych planet czy układów. Ale tak daleko moja wiedza nie sięga.

z netu
Zrobiwszy założenie, że jednak, to mimo wszystko nie jest to numer na mgnienie oka. Na już. Czas, czas gra na naszą korzyść(?). Ew. odwleka nieznane w przyszłość. Zmiana stron - na po drugiej stronie lustra - niesie ze sobą nieznane. Założenie, że przenikniemy do spółki z US i nadzieja na utrzymaniu stego stanu, jest kruche. Znaleźlibyśmy się z naszym układem pod wpływem innych gwiazd, planet. Już ten sam fakt, spowodowałby przewekslowanie się i zmiany orbit nasze ósemki. Konsekwencje mogły by być różne. I pewnie będą gdy to się zdarzy. Pytanie tylko - jakie?








To jak z posłami zmieniającymi partie i poglądy jak rękawiczki. I jak z punktem widzenia. Zmienia się w zależności od miejsca w którym jesteśmy.

z netu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz