Do niedawna myślałam że efekt cieplarniany to kolejny ruch pod fałszywą flagą. Niestety. Realia są jakie są czyli chciejstwa i wygodnictwa ludzkiego nic nie ograniczy a co dopiero próżności. Kompleksów. Do tego potrzebna długa i nie wiem czy owocna terapia.
Wg badań poziomu CO2 na przestrzeni setek tysięcy lat - próbki lodu z lodowców, Arktyki - nigdy w historii Ziemi, nie było tak dużej emisji CO2. Nigdy!
Od początku XIX wieku wraz z wykorzystywaniem węgla a potem innych kopalnych źródeł energii poziom tego gazu w atmosferze wzrastał.
Teraz mamy tak: w wyniku efektu cieplarnianego temperatura oceanów wzrosła +- o 5 stopni C. Dodać trzeba że oceany również pochłaniają CO2. Jaki jest efekt to każdy wie. Oceany stają się kwaśne.
Kolejnym problemem, dla nas chwilowo bez znaczenia, jest wzrost na tę chwilę poziomu oceanów o 1m, przewidywany - 20. Efekty już są widoczne. Zatapialne wyspy, Floryda powoli również, coraz większe cofki w rzeki. Hel niebawem będzie mini archipelagiem wysp.
Burzymy się i ja też póki nie zrozumiałam, przeciw napływowi afrykańczyków. Sorry! Syria nie ma już ropy ani gazu. Zostaje jałowa gleba. Z czegoś muszą żyć.
Zapytacie pewnie czemu do nas? Pomijając dostępność, to Europa jest głównym winowajcą. Od niej zaczął się wzrost emisji.
Paliwa kopalnie są na końcówce. Zostało jakie 20% a i to znika w zastraszającym tępie. Co będzie gdy ich zabraknie? Kto jest na to przygotowany? To jest bliska perspektywa. Ponoć 5 lat. Punkt krytyczny zagłady ludzkości to ok 10 lat.
Znikną paliwa i tzw chemitrals też. Bo chemitrals - że swoimi niefajnymi skutkami ubocznym - to dla nas ochrona przed zwiększeniem temperatury na ziemi.
OK. Linki podeślę w następnym poście. Nie linki oszołomów a mądre wypowiedzi mądrych głów.
Co można zrobić?
Kombinować dla siebie z energią odnawialną. Nie latać bez potrzeby. Np wóżenie doopy do Turka czy Majorka, żeby zaliczyć i błysnąć przed otoczeniem tym faktem jak złotym zębem czy grillem w paszczy. Kombinować z komunikacją zbiorową. I nie ma że śmierdzi, tłok, że dłużej trwa. To jest wybór każdego.
Chce żyć i chce by żyły przyszłe pokolenia to musi zrezygnować z czegoś dla dobra swojego, najbliższych i Ziemi.
Uwierzcie, okoliczne bezmózgi po piwo do sklepu czy fajki jadą samochodem. A to tylko 100m. A jak upiększa się domy i działki? Ho ho ho! To je baja. Godzinami się wierci, szlifuje, wozi itd itp. Powiesz. Że Chce mieć ładniej. W domu, na podwórku. Że jego sprawa. A ni ch...a! To sprawa nas wszystkich.
Owszem mam. Piłę elektryczną. I będę musiała jej użyć. Raz bo fizycznie nie dam rady pociąć drzewa na opał, dwa, że zwyrodniały bark odmawia posłuszeństwa.
Zapytacie czemu się szarpię z tym wszystkim skoro jestem chora itd. Proste. Potrzebuję spokojnego miejsca by żyć. To nie fanaberia. Moja choroba to wymusza.
Co się robi na skalę globalną czy dotyczącą określonych rejonów.
O większości wiecie. O chemitrals wspominałam. O ograniczeniu emisji, o samochodach hybrydowych. Hulajnogi i rowery w większych miastach. Filtry w elektrociepłowniach.
Mądre inwestują w ogrzewanie gdzie jest max spalanie i do atmosfery idzie prawie nic nawet przy paleniu węglem.
Kochani. Przyjdźcie do Otwocka. Ale nie latem czy piękną jesienią. Inną porą. To co wydobywa się z kominów to "baja" Dymy w różnych aromatach, kolorach. Najzacniej jest gdy wszystko snuje się dołem. Akcja pt straż miejska sprawdza popiół w piecach - to mit i legenda. Tu każdy ma to w doopie.
Zresztą co by nie mówić każdy ma coś na sumieniu. Ja np dostaję nerwicy przy segregowaniu. I np odpady bio lecą na kompost. Raz że robi mi się na otwockich piachach normalna ziemia, dwa oszczędzam na paliwie śmieciarzy. A to już coś.
Jest gorąco od cholerny więc prysznic biorę na podwórku. Mniej w szambie, woda wraca do ziemi.
Każdy śmieć domowy staram się wykorzystać do maximum. Ciuchy tylko w lumpexie. Wiesz ile kosztuje wody i energii wyprodukowanie jednych portek? Ja nie. A markowych butów o samochodach nie wspominając.
Prośba. Napiszcie na czym oszczędzacie?
Wg badań poziomu CO2 na przestrzeni setek tysięcy lat - próbki lodu z lodowców, Arktyki - nigdy w historii Ziemi, nie było tak dużej emisji CO2. Nigdy!
Od początku XIX wieku wraz z wykorzystywaniem węgla a potem innych kopalnych źródeł energii poziom tego gazu w atmosferze wzrastał.
Teraz mamy tak: w wyniku efektu cieplarnianego temperatura oceanów wzrosła +- o 5 stopni C. Dodać trzeba że oceany również pochłaniają CO2. Jaki jest efekt to każdy wie. Oceany stają się kwaśne.
Kolejnym problemem, dla nas chwilowo bez znaczenia, jest wzrost na tę chwilę poziomu oceanów o 1m, przewidywany - 20. Efekty już są widoczne. Zatapialne wyspy, Floryda powoli również, coraz większe cofki w rzeki. Hel niebawem będzie mini archipelagiem wysp.
Burzymy się i ja też póki nie zrozumiałam, przeciw napływowi afrykańczyków. Sorry! Syria nie ma już ropy ani gazu. Zostaje jałowa gleba. Z czegoś muszą żyć.
Zapytacie pewnie czemu do nas? Pomijając dostępność, to Europa jest głównym winowajcą. Od niej zaczął się wzrost emisji.
Paliwa kopalnie są na końcówce. Zostało jakie 20% a i to znika w zastraszającym tępie. Co będzie gdy ich zabraknie? Kto jest na to przygotowany? To jest bliska perspektywa. Ponoć 5 lat. Punkt krytyczny zagłady ludzkości to ok 10 lat.
Znikną paliwa i tzw chemitrals też. Bo chemitrals - że swoimi niefajnymi skutkami ubocznym - to dla nas ochrona przed zwiększeniem temperatury na ziemi.
OK. Linki podeślę w następnym poście. Nie linki oszołomów a mądre wypowiedzi mądrych głów.
Co można zrobić?
Kombinować dla siebie z energią odnawialną. Nie latać bez potrzeby. Np wóżenie doopy do Turka czy Majorka, żeby zaliczyć i błysnąć przed otoczeniem tym faktem jak złotym zębem czy grillem w paszczy. Kombinować z komunikacją zbiorową. I nie ma że śmierdzi, tłok, że dłużej trwa. To jest wybór każdego.
Chce żyć i chce by żyły przyszłe pokolenia to musi zrezygnować z czegoś dla dobra swojego, najbliższych i Ziemi.
Uwierzcie, okoliczne bezmózgi po piwo do sklepu czy fajki jadą samochodem. A to tylko 100m. A jak upiększa się domy i działki? Ho ho ho! To je baja. Godzinami się wierci, szlifuje, wozi itd itp. Powiesz. Że Chce mieć ładniej. W domu, na podwórku. Że jego sprawa. A ni ch...a! To sprawa nas wszystkich.
Owszem mam. Piłę elektryczną. I będę musiała jej użyć. Raz bo fizycznie nie dam rady pociąć drzewa na opał, dwa, że zwyrodniały bark odmawia posłuszeństwa.
Zapytacie czemu się szarpię z tym wszystkim skoro jestem chora itd. Proste. Potrzebuję spokojnego miejsca by żyć. To nie fanaberia. Moja choroba to wymusza.
Co się robi na skalę globalną czy dotyczącą określonych rejonów.
O większości wiecie. O chemitrals wspominałam. O ograniczeniu emisji, o samochodach hybrydowych. Hulajnogi i rowery w większych miastach. Filtry w elektrociepłowniach.
Mądre inwestują w ogrzewanie gdzie jest max spalanie i do atmosfery idzie prawie nic nawet przy paleniu węglem.
Kochani. Przyjdźcie do Otwocka. Ale nie latem czy piękną jesienią. Inną porą. To co wydobywa się z kominów to "baja" Dymy w różnych aromatach, kolorach. Najzacniej jest gdy wszystko snuje się dołem. Akcja pt straż miejska sprawdza popiół w piecach - to mit i legenda. Tu każdy ma to w doopie.
Zresztą co by nie mówić każdy ma coś na sumieniu. Ja np dostaję nerwicy przy segregowaniu. I np odpady bio lecą na kompost. Raz że robi mi się na otwockich piachach normalna ziemia, dwa oszczędzam na paliwie śmieciarzy. A to już coś.
Jest gorąco od cholerny więc prysznic biorę na podwórku. Mniej w szambie, woda wraca do ziemi.
Każdy śmieć domowy staram się wykorzystać do maximum. Ciuchy tylko w lumpexie. Wiesz ile kosztuje wody i energii wyprodukowanie jednych portek? Ja nie. A markowych butów o samochodach nie wspominając.
Prośba. Napiszcie na czym oszczędzacie?
Nikt? Nic? No nie wierzę?
OdpowiedzUsuń