Wychodzę z domu że stoperami w uszach. Inaczej nie mogę. Potworny hałas, do którego warszawiacy się przyzwyczaili i już go nie zauważają, rozwala mnie totalnie. Ta wrażliwość na dźwięki trwa już od lat. Ale bez takich fizycznych objawów to było. Teraz wyjście poza względnie bezpieczną strefę - mieszkanie, działka - powoduje powolne narastanie drgawek.
Jedni mówią - ciężka nerwica, inni padaczka a ja mówię - strach, lęk. Wczoraj to sobie uświadomiłam.
Biorę dodatkowo lek przeciw drawkom. Choojowo się po nim czuję. Wchodzi w niefajnie interakcje z psychotropami. Z kolei ten przeciwmiażdżycowy może spowodować rozpad komórek mięśni. No i tak to wesoło się dzieje.
A tak praktycznie, to podaję nr konta. Jakby ktoś chciał porzucić grosz na leki to nie odmówię.
Jedni mówią - ciężka nerwica, inni padaczka a ja mówię - strach, lęk. Wczoraj to sobie uświadomiłam.
Biorę dodatkowo lek przeciw drawkom. Choojowo się po nim czuję. Wchodzi w niefajnie interakcje z psychotropami. Z kolei ten przeciwmiażdżycowy może spowodować rozpad komórek mięśni. No i tak to wesoło się dzieje.
A tak praktycznie, to podaję nr konta. Jakby ktoś chciał porzucić grosz na leki to nie odmówię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz