nie powiem, że wstałam w super nastroju. motyle w brzuchu zdechły. śmierć wszystko czyści. wygasza emocje. nawet tak mała, niepozorna.
odszedł nasz żółw. sprinter mu było. cicho. w milczeniu.
ponad 15 lat wspólnego życia z małym skrobiącym gadem podplywającym do mnie gdy tylko się zbliżyłam, wystawiającym gadzią główkę z wody. odszedł.
i wszystkie emocje sklęsły. w mgnieniu oka zapanowała cisza.
nie wiem z jakiego powodu. może przyszedł jego czas; odmawiał ostatnio jedzenia, ale tak miał, krótkie okresy zmniejszonej aktywności, może babelotowi cos przypadkiem wpadło do wody, może skutkiem upadków bo miał uszkodzona sorupe, a nikt nie przyznał sie, ze mu wypadł. nie ma gada.
cicho odszedł.
wiem jak jest przy przejściu. świadomość mam nieuniknionego. wiekszość moich zwierzaków odchodziła na moich rękach, gadzinka też. jakby czekały na mnie. chciały sie pożegnać.
tablet na kolanach i przegląd informacji. dwie strony. pis i po. i czegoś nie rozumiem. partia , która skompromitowała się i została odsunięta od rządzenia odstawia szopki miast z godnością odejśc w niebyt. makiawelliczne, a raczej prymitywne działania, mające a celu blokowanie pracy sejmu. nie potrafia pogodzić się z tym, że ich kombinatorstwo zostało zablokowane.
nic to. dalej jesteśmy w dawnych układach i jako plankton faktycznie nie mamy wpływu na politykę. jeśli nie wprowadzą obowiązku głosowania, nie bedę brała udziału w tej szopce. przechodzę na pozycję obserwatora. oczywiście w związku z ostatnimi wydarzeniami.
jako polak powinnam wspierać pracę rządu i prezydenta. nauki kościelne mówią to samo. praktyka życia nakazuje coś zupełnie innego. zajmij się sobą.
wszystko razem jest tak nieracjonalne, sprzeczne z zasadami zdroworozsądkowymi.
kreske postawić jak mazowiecki, czy biała na blacie, żeby odjechać i zapomnieć o tym burdlu.
odejście sprintera to takie przypomnienie. - pamietaj, że umrzesz -
miliony bezsensownych śmierci, żyć przerwanych czyjąs ręką. czy to w usiech, czy syrii, czy we francji, belgii, syberii, w oświęcimiu, czy na polskich drogach.
nie jesteśmy cywilizacją, rasą jako ludzie, jesteśmy samą śmiercią. zabijamy nietolerancją, zachłannością, chcemy więcej, więcej i jeszcze więcej. nasze: -potrzebne mi, wykracza poza granice rozsądku. to nie potrzeba, to chciejstwo. zapełnianie życia rzeczami a nie ludźmi. to odwieczne -mogę-wiec czemu mam sobie odmówić.
tak, reset. nie jestem przystawką do cudzego życia. cudzych planów, potrzeb.
zawsze intrygowali mnie mnisi bez względu na ich religie. ich umiejętność rezygnacji z posiadania. zadawalania się absolutnym minimum. fascynujące.
od ponad tygodnia mam wyłączony telefon. sama soba. testowo- czy dam radę, na ile potrzebny mi jest w życiu. i z potrzeby koncentracji na rzeczach dla mnie istotnych. selekcji zdarzeń. potrzeb moich i ludzkich. czasem to trudne, bo przyjaciółka nóżkę podstawia, w wiekszości emocje i nadmiar informacji. ograniczam się a jednak nie potrafię pogodzić się z bezsilnością. duch kozaczy, duch buntuje sie przeciw manipulacjom, wykorzystywaniu, przeciw niesprawiedliwości, przeciw koniecznosci czytania między wierszami, przeciw-my jednak szukamy młodszych. choć uczciwie przyznaję, czasem mi na reke rzec prawdę-nie dosłyszałam, nie widzę.
w domu na razie cisza. milczenie. odpoczywam od słownych przepychanek. słów raniących, obraźliwych. odpoczywam w domu, w którym nie ma miłości ani zrozumienia. otrząsam się z : - ty pomiocie alkoholowy. przetrawiam: - nie powinnaś wiązać się z ojcem. szukam w sobie pozytywów żeby nie upaść, bo kto jak nie ja. chwytam się każdej możliwej czynności by nie wchodzić w nienawiść. ręce wiąże brak kasy. myśli w przyszłość wybiegają- co dalej. ale bez strachu, beznamiętnie. niczego nie jestem pewna. w każdej sferze stoję na lotnych piaskach. w każdej chwili może zniknąć i to co zdaje mi się, że mam.
przyszedł julek. siedzi obok i i myje się posapujac. dzieki kocie. mogłaś myć doopkę w innym miejscu a jednak przyszłaś tu. miziana łepetyna wpada w rezonans mruczenia. miłe. miźnij tak ludzia to ci przyp... taka sytuacja
odszedł nasz żółw. sprinter mu było. cicho. w milczeniu.
ponad 15 lat wspólnego życia z małym skrobiącym gadem podplywającym do mnie gdy tylko się zbliżyłam, wystawiającym gadzią główkę z wody. odszedł.
i wszystkie emocje sklęsły. w mgnieniu oka zapanowała cisza.
nie wiem z jakiego powodu. może przyszedł jego czas; odmawiał ostatnio jedzenia, ale tak miał, krótkie okresy zmniejszonej aktywności, może babelotowi cos przypadkiem wpadło do wody, może skutkiem upadków bo miał uszkodzona sorupe, a nikt nie przyznał sie, ze mu wypadł. nie ma gada.
cicho odszedł.
wiem jak jest przy przejściu. świadomość mam nieuniknionego. wiekszość moich zwierzaków odchodziła na moich rękach, gadzinka też. jakby czekały na mnie. chciały sie pożegnać.
tablet na kolanach i przegląd informacji. dwie strony. pis i po. i czegoś nie rozumiem. partia , która skompromitowała się i została odsunięta od rządzenia odstawia szopki miast z godnością odejśc w niebyt. makiawelliczne, a raczej prymitywne działania, mające a celu blokowanie pracy sejmu. nie potrafia pogodzić się z tym, że ich kombinatorstwo zostało zablokowane.
nic to. dalej jesteśmy w dawnych układach i jako plankton faktycznie nie mamy wpływu na politykę. jeśli nie wprowadzą obowiązku głosowania, nie bedę brała udziału w tej szopce. przechodzę na pozycję obserwatora. oczywiście w związku z ostatnimi wydarzeniami.
jako polak powinnam wspierać pracę rządu i prezydenta. nauki kościelne mówią to samo. praktyka życia nakazuje coś zupełnie innego. zajmij się sobą.
wszystko razem jest tak nieracjonalne, sprzeczne z zasadami zdroworozsądkowymi.
kreske postawić jak mazowiecki, czy biała na blacie, żeby odjechać i zapomnieć o tym burdlu.
odejście sprintera to takie przypomnienie. - pamietaj, że umrzesz -
miliony bezsensownych śmierci, żyć przerwanych czyjąs ręką. czy to w usiech, czy syrii, czy we francji, belgii, syberii, w oświęcimiu, czy na polskich drogach.
nie jesteśmy cywilizacją, rasą jako ludzie, jesteśmy samą śmiercią. zabijamy nietolerancją, zachłannością, chcemy więcej, więcej i jeszcze więcej. nasze: -potrzebne mi, wykracza poza granice rozsądku. to nie potrzeba, to chciejstwo. zapełnianie życia rzeczami a nie ludźmi. to odwieczne -mogę-wiec czemu mam sobie odmówić.
tak, reset. nie jestem przystawką do cudzego życia. cudzych planów, potrzeb.
zawsze intrygowali mnie mnisi bez względu na ich religie. ich umiejętność rezygnacji z posiadania. zadawalania się absolutnym minimum. fascynujące.
od ponad tygodnia mam wyłączony telefon. sama soba. testowo- czy dam radę, na ile potrzebny mi jest w życiu. i z potrzeby koncentracji na rzeczach dla mnie istotnych. selekcji zdarzeń. potrzeb moich i ludzkich. czasem to trudne, bo przyjaciółka nóżkę podstawia, w wiekszości emocje i nadmiar informacji. ograniczam się a jednak nie potrafię pogodzić się z bezsilnością. duch kozaczy, duch buntuje sie przeciw manipulacjom, wykorzystywaniu, przeciw niesprawiedliwości, przeciw koniecznosci czytania między wierszami, przeciw-my jednak szukamy młodszych. choć uczciwie przyznaję, czasem mi na reke rzec prawdę-nie dosłyszałam, nie widzę.
w domu na razie cisza. milczenie. odpoczywam od słownych przepychanek. słów raniących, obraźliwych. odpoczywam w domu, w którym nie ma miłości ani zrozumienia. otrząsam się z : - ty pomiocie alkoholowy. przetrawiam: - nie powinnaś wiązać się z ojcem. szukam w sobie pozytywów żeby nie upaść, bo kto jak nie ja. chwytam się każdej możliwej czynności by nie wchodzić w nienawiść. ręce wiąże brak kasy. myśli w przyszłość wybiegają- co dalej. ale bez strachu, beznamiętnie. niczego nie jestem pewna. w każdej sferze stoję na lotnych piaskach. w każdej chwili może zniknąć i to co zdaje mi się, że mam.
przyszedł julek. siedzi obok i i myje się posapujac. dzieki kocie. mogłaś myć doopkę w innym miejscu a jednak przyszłaś tu. miziana łepetyna wpada w rezonans mruczenia. miłe. miźnij tak ludzia to ci przyp... taka sytuacja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz