środa, 15 sierpnia 2018

Sen

Szłam kamienistym, płaskim dnem strumienia. Woda była przejrzysta. Krystalicznie czysta. Świeciło słońce.
Pochylona widziałam tylko kamyki. Brzegi były piaszczyste, porośnięte uschłymi już krzewami.
Strumień zmienił się w rzeczkę o równie czystej wodzie.
Płynęłam.
Nagle znalazłam się w oceanie. cichym, spokojnym.
W oddali widziałam niewielkie wysepki zieleni.
Płynęłam.
Ogarnął mnie strach że nie dam rady płynąć, że utonę.
Powtarzałam sobie, że to nic, to tylko sen. Wszystko będzie dobrze. Ocean jest twój.
 Pojawiła się jakby kłoda omszała, w której mogłam się bezpiecznie schować.
Wręcz chciała mnie w siebie wessać.
Nie chciałam tego.
Obudziłam się.

1 komentarz: