piątek, 1 stycznia 2016

o poranku

no i mamy techniczny 2-16.
cały wieczór i noc przespana jak suseł. Młoda z całusem składała mi życzenia a ja nie byłam w stanie nawet oczu otworzyć. Pomruk. Jaki wydałam i odpłynęłam.
wzorem innych dziękuję mojej matuli. Za wsparcie. Różne. Ewie, za wiele dobra, panu M za życzliwość, miłe pogawędki. I młodej za trwanie przy mnie. Za wsparcie i zwyczajne bycie, za troskę i pomoc. Bez niej i matki nie przetrwała bym. Synu, za nadzieję, że może wchodzi w stateczny czas.


dobrze patrzeć w okno na kostropate, suche badyle z różowym cieniem na horyzoncie. Słuchać krakania wroniszczy i delikatnego buczenia w kaloryferze. Otulona kordełką sięgam w ubiegły rok. Było co miało być i będzie co ma być. Szybka rozpiska, jeszcze w 2-14 na 2-15 feng shuo nie zapowiadała nic dobrego. Każdy kąt niósł jakąś nieprzyjemność. Ostawiłam w spokoju. Ubiegły rok był rokiem przetrwania. Kilka otarć o przejście. Tak mniało być. Nowy, księżycowo- słowiański zapukał radośnie. Nowy i zmiany. I utrwalenie kontroli. A w kontrze odpuszczenie. Zrobienie miejsca na nowe.
siedzę w kordełce i dobrze mi. Spokojnie. Tak po prostu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz