sobota, 29 lutego 2020

w te i nazad

planowałam, planowałam i czekałam na zmiłowanie pańskie. A że pan poszedł między bruzdy i kareta nie dojechała to musiałam skorzystać z Mini Busa. Jak ja lubię jeździć tym przewoźnikiem. Fury 40-to letnie. Kierowcy na pozycji silniejszego. Z takim panem jechać to czad. Pamiętać trzeba zawsze o uprzywilejowanej pozycji onego - on tylko do trzymania kierownicy, przyjęcia kasy. Pokraki o kulach czy z chodzikami muszą się teleportować do i z autobusu. Taki hrabia tylko bacznie paczy- wyebie się czy nie wyebie. Ja też mam rozrywkę - uda się czy się nie uda. Na razie. Żyję, nic nie połamane więc te uda udane są.
no dobra. Nach Berdyczów mnie poniosło. Bo ostatecznie zaparłam się na te spacery, to niech będą z jakim pożytkiem.
korzystając z bliskości nabyłam maliny i łby. Nijak się ma jedno do drugiego , choć ostatecznie i jedno i drugie pójdzie w proch aczkolwiek inną drogą. Jedno do ziemi, drugie do sagana. Skądinąd finał wiadomy.
pohulałam jak ten halny a raczej łoś w galopie po tych moich morgach, uścisnęłam sąsiedzką łapę i nazad do domu.
a w metru tak mię się dziwno zrobiło jak ruskie rzekły - przejdźcie, babuszka idzie.
i kurła jestem wstrząśnięta i zmieszana. Bo ta babuszka to takie miłe, a z drugiej strony to ta babuszka to piernik-babcia z naprzyzbia.
babuszka 😊


pa. Patryk - mega dzięki. Twoje spojrzenie na świat i siebie - lekiem na całe zło. Od lat 😍
powinni Twoje blogi zapisywać zamiast antydepresantów.
czekam jak i wielu innych na książki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz