środa, 26 lutego 2020

Weryfikacja

25 listopada ubiegłego roku złożyłam wniosek o przedłużenie świadczenia rehabilitacyjnego. Spóźniłem się z tym składaniem o jaki miesiąc i konsekwencje są. Od października bez kasy. Ale nie zginie.
I wównież z opóźnieniem orzeczenie - dalsza rehabilitacja.
Marzec będzie bogaty w wydarzenia. Szpital, początek psychoterapii - generalnie to ciąg dalszy z ubiegłego roku. Odbiór legitymacji inwalidzkiej. No i rehabilitacja kręgosłupa i kolan. Kolejny zapis do pulmonologia i muszę wydębić od Niego skierowanie do alergologa.
W tym roku i przyszłym nie planuję żadnego usg czy rtg. Jeszcze jeden i zacznę świecić.
A na biegu - 🤣🤣🤣 - już muszę składać kolejny wniosek o kolejne przedłużenie świadczenia. Doktor mnie chyba udusi. Tym razem będą 2 druki dotyczące stanu zdrowia. Papiery, papiery, papiery. A kadłub jak dygał tak dyga, nic nie chce być spokojniejszy od orzeczeń.
I chciał nie chciał znów do psycholki muszę się zapisać. Poproszę o doraźne środki uspokajające. Na ataki paniki. Może da Lorafen? Skutecznie wyłącza z życia. Na kilkanaście godzin.
Najgorsze są nocne ataki. W dzień da się je rozchodzić, rozproszyć. Nocą jest okropnie.

W domu już nie boordel a katastrofa. Chciał nie chciał, pizgając z wdziękiem w rytmie pogo i jak łoś w galopie, staram się ją trochę ogarnąć.

Taka rehabilitacja inaczej 😂😂😂😂



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz