sobota, 8 lutego 2020

Postęp

Od ponad roku leżą płytki na podłogę w łazience. Leżą i czekają
. Na ustrojstwo do cięcia. Reszta jest i też czeka. Łącznie z fugą. Więc podjęłam decyzję - jadę. Chodzikiem.
Żeby nie było zbyt łatwo w domu zaczęło mnie przyduszać i kłuć w mostku. Wyszłam, doszłam do szkoły i lipa. Siadłam na chodzik, Młąda pcha mnie do domu. Ona w jedną, ja w drugą. W międzyczasie sprawdziłam czy smok nas dusi. Nie dusi to znaczy że dusi strach.
Dogadałyśmy się. Odwiozła chodzik, przywiozła wózek. I pajechali!
Dojechałam, zakupiłam, wróciłam. A w zasadzie - yśmy.
O cyrkach w moim ciele nie ma co wspominać. Bolało.
Przyjechałyśmy i padłam.
Dopiero po solidnej drzemce dałam radę wstać ale i tak mnie telepie.


  • MŁĄDA jest cudownie uważna i nadzwyczaj opiekuńcza jeśli już zdecydujemy się na wózek czy wyjście z domu. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz