przez całe życie pchałam się do ludzi. zależało mi. pchałam się do obcych', rodziny. lubiłam z nimi przebywać. cieszył mnie kontakt z nimi. chyba starzeję się bo jest mi to coraz bardziej obojętne. pewnie też spowodowane jest brakiem oczekiwanych " zwrotów". tia... oczekiwania.
jesteś ok w stosunku do kogoś, oczekujesz tego samego a tu doopa.
wiadomo, że plotki i wymiana informacji to norma. nie rusza mnie. ale przyklejanie debilnych etykietek? dziecinne zagrywki u dojrzałych ludzi to jakoś mi nie pasuje.
takie trzy kategorie sobie ustanowiłam: dorostki, dorośli i dojrzali. dorośli to wiadomo, osiągnęli pełnię fizyczności ale z mądrością życiową jeszcze się nie spotkali.
tych dorosłych na pęczki dokoła mimo, że 25+ dawno przekroczyli.
nic to, damy radę mimo a może i z nimi.
w dniu matki odśpiewałam gromko - sto lat i niech im gwiazdka. maci i ciotce, matce chrzestnej. należy się cokolwiek, mimo ich wad, ja też je mam, i mimo, że to sztuczne święto, socjalistyczne, ale już tradycja.
najmłodsza przybyła, życzenia, ciastuszka. delikatnie i miło. poTomek dnia następnego. pierworodna wcale. i nawet mi nie przykro, to norma, że wylogowuje się z systemu ( rodziny ), gdy jest z kimś związana.
coraz bardziej odsuwam się od ludzi. doskonale wystarczają mi zwierzaki i najmłodsza.
i mimo, że czasem mamy chęć się pozagryzać, to jej obecność w moim życiu jest najistotniejsza.
jest ogromnym wsparciem dla mnie, psychicznym. wysłucha, na spokojnie wypowie swoje zdanie, potrafi genialnie wyciszyć mnie, rozbawić.
świadomie rezygnuje z wielu rzeczy, bo wie jak jestem samotna. sama ją obiera ize względu na ludzkie słabości i ze względu na beznadzieję świata.
martwi mnie to? młoda jest. powinna buować swoje życie, relacje międzyludzkie.a tu nic.
duży wpływ na jej decyzję miała rodzina. nieakceptowana, wyśmiewana, wyszydzana zamknęła się w sobie.
czas, czas tylko jest potrzebny. dobrzy ludzie, dobre relacje w końcu otworzą ją na życie.
będzie dobrze :) poza rodziną.
jesteś ok w stosunku do kogoś, oczekujesz tego samego a tu doopa.
wiadomo, że plotki i wymiana informacji to norma. nie rusza mnie. ale przyklejanie debilnych etykietek? dziecinne zagrywki u dojrzałych ludzi to jakoś mi nie pasuje.
takie trzy kategorie sobie ustanowiłam: dorostki, dorośli i dojrzali. dorośli to wiadomo, osiągnęli pełnię fizyczności ale z mądrością życiową jeszcze się nie spotkali.
tych dorosłych na pęczki dokoła mimo, że 25+ dawno przekroczyli.
nic to, damy radę mimo a może i z nimi.
w dniu matki odśpiewałam gromko - sto lat i niech im gwiazdka. maci i ciotce, matce chrzestnej. należy się cokolwiek, mimo ich wad, ja też je mam, i mimo, że to sztuczne święto, socjalistyczne, ale już tradycja.
najmłodsza przybyła, życzenia, ciastuszka. delikatnie i miło. poTomek dnia następnego. pierworodna wcale. i nawet mi nie przykro, to norma, że wylogowuje się z systemu ( rodziny ), gdy jest z kimś związana.
coraz bardziej odsuwam się od ludzi. doskonale wystarczają mi zwierzaki i najmłodsza.
i mimo, że czasem mamy chęć się pozagryzać, to jej obecność w moim życiu jest najistotniejsza.
jest ogromnym wsparciem dla mnie, psychicznym. wysłucha, na spokojnie wypowie swoje zdanie, potrafi genialnie wyciszyć mnie, rozbawić.
świadomie rezygnuje z wielu rzeczy, bo wie jak jestem samotna. sama ją obiera ize względu na ludzkie słabości i ze względu na beznadzieję świata.
martwi mnie to? młoda jest. powinna buować swoje życie, relacje międzyludzkie.a tu nic.
duży wpływ na jej decyzję miała rodzina. nieakceptowana, wyśmiewana, wyszydzana zamknęła się w sobie.
czas, czas tylko jest potrzebny. dobrzy ludzie, dobre relacje w końcu otworzą ją na życie.
będzie dobrze :) poza rodziną.
Socjalistyczne święto? W innych krajach też jest Dzień Matki. Np. w Irlandii w kwietniu, a w Wielkiej Brytanii chyba w marcu, a socjalizmu to te państwa nie widziały.
OdpowiedzUsuń